Światowa Organizacja Zdrowia bije na alarm. Grozi nam epidemia otyłości. Otyłość powoduje wiele chorób. Skąd się bierze? Zjadamy za dużo kalorii, za mało spalamy.
Ilu grubasów?
Za dużo! Najwięcej w Stanach, coraz więcej w Polsce. Najszczęśliwsi są ci, co jedzą ile chcą, nie liczą kalorii i nie tyją.
Gorzej mają Ci, co całe życie dbają o linię, stosują dietę. Wprawdzie trzymają wagę w normie, ale nie mogą zaszaleć w kuchni.
Najgorzej mają Ci, co tyją. Aż 75% Polaków ma skłonność do tycia. Przybywa grubasów.
Dlaczego tyjemy?
Bo jemy, żeby złagodzić stres. Bo jesteśmy słabo wyedukowani. Bo jemy tanio, a w tanich wędlinach typu pasztetowa, parówki, zwyczajna jest bardzo dużo tłuszczu. Dobre wędliny są drogie.
Większość ludzi zaczyna tyć, gdy nie ogranicza pokarmów, zaprzestaje ruchu i przestaje spalać nadwyżki kalorii. Według naukowców każdy kilogram zmagazynowanej tkanki tłuszczowej to około 7 tysięcy kalorii. Okazuje się, że nawet osoby szczupłe mają po 10 kg tłuszczu zapasu. I ostatnia ciekawostka: Najmniej grubasów jest w Japonii i Chinach.
Czym grozi otyłość?
Otyłość to choroba – powtarzają lekarze. W dodatku grożąca kolejnymi chorobami. Grubasy chorują na zwyrodnienie stawów, częściej dokucza im kręgosłup, dopada ich cukrzyca, nadciśnienie, wieńcówka i żylaki.
Niektóre z chorób mogą skończyć się śmiercią. Najgorsze jest to, że u ludzi otyłych częściej występują nowotwory. U kobiet – rak piersi, u mężczyzn – prostaty. Stwierdzono także, że otyłość brzuszna (typu męskiego) stwarza większe zagrożenia niż otyłość typu żeńskiego (tkanka tłuszczowa odkłada się na pośladkach i biodrach).
Dlaczego grubasy kapitulują?
I machają ręką na nadwagę, pocieszając się, że kochanego ciała nigdy nie za wiele? Bo zbicie wagi jest bardzo trudne.
Nadmiar kilogramów to często wypadkowa wielu czynników: predyspozycji genetycznych, złego odżywiania w dzieciństwie, stresu, nieregularnego jedzenia i mody na hamburgery.
A komórki tłuszczowe zostają nam na całe życie. Pocieszające jest to, że zrzucenie kilogramów tak naprawdę sprowadza się do ograniczenia ilości kalorii, spalania nadwyżek i nieodkładania nadmiaru tłuszczu na zapas.
Co trzeci Polak jest otyły
I co trzeci Polak będzie chorował. Prędzej czy później. Istotne jest to, że otyłość dotyka nas w wieku dojrzałym. W wieku, kiedy zaczynają się poważne problemy ze zdrowiem.
Otyłość staje się problemem zdrowotnym coraz większej ilości osób. W Polsce wzrasta częstość występowania otyłości. I mimo, że mówi się i pisze o tym coraz więcej, to niewiele otyłych osób ma świadomość, że będą żyli krócej, a ich jakość życia będzie zdecydowanie gorsza niż u osób o prawidłowej wadze.
Okazuje się, że nie ma cudownych diet. Są tylko kolejne mody na odchudzanie. Od diety wegetariańskiej do diety Kwaśniewskiego, obiecującej utrzymanie prawidłowej wagi ciała przy tłustym i smacznym jedzeniu.
Nie ma diety cud
Kiedy wybieramy dietę, lepiej skonsultować ją z lekarzem. W wypadku wielu diet należy zrekompensować organizmowi braki witamin czy mikroelementów. Już zbicie 10 kg i utrzymanie wagi przyniesie wyraźne korzyści zdrowotne. Pamiętajmy, że szybki efekt na początku diety to skutek utraty wody a nie tłuszczu. Jeśli człowiek zacznie się odchudzać, to organizm się broni. Wystarczy złagodzić dietę i efekt jo-jo murowany. Za najskuteczniejszą z diet lekarze uważają dziś dietę 1000 kcal. I pięć małych posiłków dziennie. Wtedy organizm na bieżąco zużywa paliwo.
Należy zachować zdrowy rozsądek. Każde odchudzanie musi być sensowne. Musi polegać na zmieszeniu ilości energii dostarczanej do organizmu. Na pełnowartościowej, zdrowej diecie, bogatej w witaminy i mikroelementy. Takiej, która nie spowoduje złych następstw i konsekwencji. Odchudzanie nie może być przecież oszukiwanie samego siebie. Nie oszukujmy się: każdy raptowny spadek wagi ciała odbije się ujemnie na organizmie. Jeżeli otyły pacjent będzie stosował głodówkę, a będzie chory na serce i wątrobę, to głodówka doprowadzi do bardzo przykrych następstw. Może sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc.