Ministerstwo Zdrowia nie przygotowało na czas nowelizacji przepisów o ratownictwie medycznym. Zdaniem Dziennika Gazety Prawnej, skutkiem formalnych opóźnień będą rachunki za wezwanie pogotowia.
Jeśli resort nie przyspieszy o rok tej daty, wraz z początkiem 2011 roku w karetkach pogotowia mogliby jeździć jedynie niektórzy lekarze. Mowa między innymi o anestezjologach, chirurgach dziecięcych, pediatrach.
– Tych z kolei brakuje w wielu województwach – twierdzi Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. – Problemy mogą dotyczyć przede wszystkim trudności w znalezieniu specjalistów, chętnych do wyjazdów karetką – dodaje dyrektor.
Zdaniem dziennikarzy Gazety Prawnej, dodatkowy problem ratownictwa medycznego wynika z faktu, że do końca 2010 stacjom pogotowia upływają terminy ważności kontraktów z NFZ. Będą więc podpisywać kolejne. Jeśli nie zdążą podpisać kontraktów do końca roku, to może pojawić się sytuacja, że pacjenci będą zmuszeni do płacenia za przyjazd karetki.
– Nowe umowy między specjalistami, a NFZ mogą być podpisane nawet pod koniec listopada albo i później – uważa Zdzisław Kulesza.
Stąd obawy, że stacje nie podpiszą umów do 31 grudnia. Jednak jak podkreśla Kulesza, obecnie przepisy nie uprawniają do wystawiania rachunków za nieuzasadnione wezwania karetki. - Nie sądzę, żeby to zmieniło się w przyszłym roku - dodaje.