Pani Karolina jest po przeszczepie serca. Kilka dni temu w lubelskiej klinice urodziła zdrowego synka. W Lublinie to pierwszy taki przypadek, a w skali kraju i świata - rzadkość
Alan urodził się 18 listopada w Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie. W 37. tygodniu ciąży lekarze zdecydowali o cesarskim cięciu.
- Synek jest zdrowy, rozwija się prawidłowo, osiągnął wagę 2850 gramów, która jest standardowa przy porodzie w 37. tygodniu ciąży - mówi szczęśliwa mama. Dodaje, że to jej pierwsze dziecko. - Kiedy okazało się, że jestem w ciąży, bardzo się z mężem ucieszyliśmy. Miałam gdzieś z tyłu głowy, że względu na to, że jestem po przeszczepie, mogą być jakieś powikłania, ale cały czas mieliśmy nadzieję, że wszystko skończy się szczęśliwie - opowiada pani Karolina. - Tak też się stało. Dochodzę jeszcze do siebie po porodzie, ale na szczęście synek jest cały czas ze mną - dodaje.
Pacjentka lubelskiej kliniki pięć lat temu przeszła bardzo poważną operację w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Przeszczepiono jej serce z powodu poinfekcyjnej kardiomiopatii rozstrzeniowej. Porody w takich sytuacjach to rzadkie przypadki nie tylko w kraju, ale i na świecie. Pani Karolina wymagała wielokrotnych hospitalizacji, intensywnego nadzoru i konsultacji interdyscyplinarnych.
- Jest to nasz sukces, biorąc pod uwagę nie tylko fakt ciąży bardzo wysokiego ryzyka i bardzo rzadkiego przypadku medycznego, ale też trudnej sytuacji, jaką mamy w związku z epidemią - zaznacza prof. Bożena Gorzelak-Leszczyńska, kierownik Kliniki Położnictwa i Perinatologii SPSK4 w Lublinie. - Pacjentka po przeszczepie, która przyjmuje leki immunosupresyjne jest w podobnej sytuacji jak pacjent onkologiczny, jest wybitnie narażona. To ryzyko dla zdrowia i życia matki, a także dziecka - tłumaczy prof. Gorzelak-Leszczyńska.
Taka pacjentka musi być pod stałą opieką ośrodka najwyższego poziomu referencyjności, ale takiego, który funkcjonuje w kompleksie klinik, w razie potrzeby konsultacji z innymi specjalistami. Mama Alana przez całą ciążę była pod opieką specjalistów medycyny matczyno-płodowej oraz kardiologów.
- Konieczna była zmiana leku immunosupresyjnego na taki, który w ciąży jest bardziej dozwolony. Jednak nawet po tej zmianie konieczne było stałe monitorowanie płodu, bo przyjmowanie leków immunosupresyjnych zwiększa ryzyko poronień czy przedwczesnego porodu, może też powodować wady płodu i inne powikłania - zaznacza prof. Gorzelak-Leszczyńska. Wyjaśnia: - Pacjent musi je jednak przyjmować, żeby nie doszło do odrzucenia przeszczepu, a takie ryzyko w czasie ciąży rośnie dwukrotnie. W tym przypadku na szczęście udało nam się uniknąć powikłań. To pierwszy taki przypadek w Lublinie. Wcześniej mieliśmy pacjentki po przeszczepie, ale nerek i wątroby, u których również wszystko zakończyło się szczęśliwie.
Jak podkreśla kierownik lubelskiej kliniki, przeszczep nie przekreśla możliwości normalnego życia. - Młode kobiety, które pragną urodzić dziecko, mimo tak poważnych obciążeń, dzięki właściwej opiece, wykorzystaniu najnowszych metod terapeutycznych oraz współpracy wielu specjalistów, mogą spełnić swoje marzenie - zaznacza prof. Gorzelak-Leszczyńska.