W województwie lubelskim jest blisko tysiąc łóżek na oddziałach zakaźnych i tyle samo w izolatoriach dla zakażonych pacjentów, którzy nie wymagają hospitalizacji. – Jesteśmy przygotowani na zwiększoną liczbę zakażeń koronawirusem – zapewnia wojewoda lubelski.
– Zbliżamy się do najtrudniejszej sytuacji, czyli dynamicznego wzrostu zakażonych i liczby osób w stanie ciężkim, co też przełoży się niestety na liczbę zgonów – informuje Lech Sprawka, wojewoda lubelski. – Ze wstępnych symulacji wynika, że w okolicy świąt wielkanocnych zbliżymy się do ok. 20 tys. osób w całym kraju, w przypadku naszego województwa będzie to ok. 2 tys. Na tego typu skalę jesteśmy przygotowani. Nie ma potrzeby organizowania szpitala polowego – zaznaczył.
W naszym województwie jest blisko tysiąc łóżek zakaźnych (jednoimienny szpital zakaźny w Puławach ma 300 łóżek, w tym 23 respiratorowe).
– W razie potrzeby będzie rozszerzana liczba łóżek w 8 szpitalach z oddziałami zakaźnymi. Oddział w odrębnym budynku jest też przygotowany dla osób chorych psychicznie z potwierdzonym zakażeniem w Szpitalu Neuropsychiatrycznym – poinformował wojewoda. – Takie wydzielone fragmenty organizujemy też w centrum stomatologii czy klinice okulistycznej działających w strukturach SPSK1 w Lublinie.
W związku z koniecznością badania większej liczby próbek (obecnie dwa laboratoria w Lublinie i Puławach badają ok. 200-250 próbek dziennie) będzie więcej tzw. wymazówek. To zespoły, które jeżdżą do osób w kawarantannie i pobierają wymazy do badań. Jest ich 10 w całym województwie. Ponadto jest 6 karetek do transportu osób z potwierdzonym zakażeniem lub z podejrzeniem zakażenia. Ma być też więcej laboratoriów.
Wojewoda odniósł się też do badań w kierunku zakażenia koronawirusem. – Każdy, kto poddany jest kwarantannie jest też poddawany badaniu na obecność koronawirusa – mówi Sprawka i dodaje: – Badanie powinno być wykonywane od siedmiu dni od kontaktu, który mógł się zakończyć zakażeniem. Wtedy natężenie wirusa jest największe, a diagnostyka jest wiarygodna.
Badania rozszerzono teraz o osoby z silnymi objawami, nawet jeśli nie ma podejrzenia kontaktu z zakażonym.
– W tym momencie (stan na 31 marca) jest ok. 7,5 tys. pacjentów w kwarantannie, większość w domowej, w zbiorowej - 100 osób. Kwarantannie jest m.in. poddawany personel szpitali, ale nie mamy sytuacji kryzysowej, nie było dotąd sytuacji kiedy cały szpital musiał być całkowicie wyłączony z funkcjonowania – tłumaczy Sprawka.
Precyzuje, że miejsca do kwarantanny zbiorowej to muszą być jednoosobowe pomieszczenia z węzłem sanitarnym i z możliwością przewietrzenia, nie mogą to być np. kontenery, ani hale.