Zamrożenie gospodarki związane z epidemią zaczyna coraz wyraźniej odbijać się na rynku pracy. Na koniec kwietnia w powiecie puławskim ilość osób bezrobotnych wzrosła do 2763. To o 118 więcej, niż miesiąc wcześniej. Kwietniowego wzrostu nie notowano od 20 lat.
Koronawirus uderza w lokalną gospodarkę. O ile marzec przyniósł nawet niewielki spadek ilości osób pozostających bez pracy, to dane z kwietnia nie pozostawią złudzeń. Bezrobocie znajduje się na fali wznoszącej. Na koniec poprzedniego miesiąca w Powiatowym Urzędzie Pracy zarejestrowanych było 2763 osoby. To najgorszy wynik od maja ubiegłego roku (stopa bezrobocia wynosiła wtedy 5,4 proc.) Niestety obecny miesiąc najpewniej przyniesie kolejny spadek zatrudnienia.
- Odkąd pamiętam, kwiecień przynosił spadek bezrobocia. To miesiąc, w którym zazwyczaj pojawiało się też więcej ofert pracy. W tym roku jest ich naprawdę bardzo mało, a nasi pracownicy cały czas otrzymują nowe dokumenty i rejestrują kolejne osoby. Jest ich tutaj cały stos - przyznaje Krzysztof Gumieniak, dyrektor PUP w Puławach.
Żeby zobrazować różnicę pomiędzy obecną wiosną, a tą sprzed roku, wystarczy przyjrzeć się ilość ofert pracy. W kwietniu 2019, puławscy przedsiębiorcy utworzyli 109 miejsc pracy. W tym roku jest ich 47, czyli o 57 proc. mniej.
- Moim zdaniem pracodawcy skupiają się obecnie przede wszystkim na ochronie tego, co mają. Na utrzymaniu obecnego poziomu zatrudnienia oraz wykorzystaniu oferowanych form pomocy. Przykładem są mikropożyczki, o które wystąpiło do nas 2672 firmy - ocenia dyrektor, który zahamowania wzrostu bezrobocia spodziewa się w lipcu i sierpniu.
Wspomniane mikropożyczki (5 tys. zł) otrzymało już 266 przedsiębiorstw. Właściciele firm zatrudniających pracowników liczą także na refundację wynagrodzeń. Wnioski o taką pomoc opiewają już na sumę 5 mln zł. Łącznie, na tzw. aktywizację zawodową, czyli wszystkie możliwe formy wsparcia zarówno związane z epidemią, jak i te standardowe - w tym roku puławski PUP wyda rekordowe prawie 26 mln zł. To ponad cztery razy więcej, niż rok temu.
Zainteresowanie pomocą jest tak wysokie, że pracownicy PUP od wielu tygodni mają pełne ręce roboty. Dla przedsiębiorców uruchomiono specjalne infolinie. Niestety, urzędnicy w dalszym ciągu często spotykają się z niepoprawnie wypełnionymi wnioskami, które wymagają uzupełnienia.
- Nie uchylamy się od tego. Jesteśmy po to, żeby pomagać, ale gdyby te formularze były wypełniane uważniej, rejestracja wniosków o pomoc byłaby sprawniejsza, a pieniądze szybciej trafiałyby do firm - zauważa dyrektor Gumieniak.
Na szczęście, mimo trudności, urzędnicza maszyna cały czas się kręci, więc puławski biznes wkrótce dostanie zastrzyk gotówki "na przetrwanie". Jednym z nielicznych pozytywów w obecnej sytuacji jest także to, że jak dotąd żadna z firm nie zapowiedziała zwolnień grupowych.