Odebrano nam szansę na miejskie pieniądze – skarżą się doktoranci, którzy liczyli na samorządowe stypendia od władz Lublina. Ich zdaniem nowe zasady przyznawania stypendiów są krzywdzące dla osób robiących doktoraty na kierunkach humanistycznych. Zasady mają być poprawione… dopiero za rok
Miejskie stypendia dla studentów i doktorantów są przyznawane od kilku lat, ale w tym roku po raz pierwszy będą rozdzielane na nowych zasadach. Dotychczas od doktorantów wymagano otwartego przewodu i średniej ocen 4,9. Teraz wymagane jest zaliczenie drugiego roku studiów III stopnia oraz uzyskanie minimum 150 punktów za publikacje naukowe z ostatnich dwóch lat.
To właśnie punkty okazały się problemem dla humanistów. – Ten próg jest realny do uzyskania w świecie nauk ścisłych. W przypadku kierunków humanistycznych i społecznych jest to skrajnie trudne, a wręcz niemożliwe – mówi jedna z doktorantek.
Nasze artykuły bywają nisko punktowane np. jedna publikacja może mieć 4 punkty – dodaje nasza rozmówczyni i podkreśla, że miasto pozwala dołączyć tylko 8 artykułów naukowych. – Jednym z rozwiązań jest napisanie pełnej monografii, bo za nią można otrzymać 80 punktów. Oznacza to, że należałoby napisać dwie. A to skrajnie trudne.
Nowe wymogi dla zainteresowanych stypendiami uchwaliła Rada Miasta na wrześniowym posiedzeniu. Już wtedy było słychać obawy, że poprzeczka dla doktorantów została zawieszona za wysoko.
– 150 punktów do zdobycia przez dwa lata to jest bardzo dużo – zwracał uwagę radny Piotr Popiel z klubu PiS. Jego klubowy kolega podkreślał, że szczególnie trudno będzie spełnić ten warunek humaniście prowadzącemu badania dotyczące miasta i regionu.
Czasopisma międzynarodowe nie wydrukują mu artykułów na tematy ściśle związane z Lubelszczyzną. Jeśli się będzie zajmował stosunkami polsko-angielskimi, to będzie mu zdecydowanie łatwiej taki artykuł opublikować – zauważał Robert Derewenda.
Nie tylko radni opozycji zgłaszali takie obawy. – Po głębszej analizie dochodzę do wniosku, że faktycznie ta punktacja jest zbyt wysoka – przyznał na wrześniowym posiedzeniu radny Marcin Nowak z klubu prezydenta Żuka.
– Ta uchwała jest wprowadzona trochę na próbę – przyznał Mariusz Banach, zastępca prezydenta. Tłumaczył, że ustalenie nowych zasad było trudne, bo nie do końca było pewne, jak zmieni się polski system studiów doktoranckich. – Nikt dzisiaj nie wie, jak to będzie wyglądało – przyznał Banach i apelował, żeby radni zatwierdzili nowe zasady przyznawania stypendiów, a w razie potrzeby zostaną one zmienione za rok. Rada Miasta jednogłośnie je poparła.
– W tym roku już nic nie możemy zrobić – przyznaje zawiedziona doktorantka. – Złożyliśmy pismo do Urzędu Miasta, w którym zaalarmowaliśmy o problemie i czekamy na rozwiązanie.
Ratusz potwierdza, że pracuje nad nowymi zasadami, chociaż będą one obowiązywać dopiero w przyszłorocznym naborze chętnych na stypendia.
– Próbujemy dostosować uchwałę do zmieniającego się prawa dotyczącego reformy szkół wyższych. Chcemy też odpowiedzieć na oczekiwania prorektorów kilku lubelskich uczelni, którzy wskazują na potrzebę stworzenia bardziej sprawiedliwego modelu poprzez wprowadzenie kryterium punktowego – przyznaje Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta.
– Zależy nam na takiej zmianie uchwały, by pozwalała ona wspierać studentów, których działalność może przyczynić się do rozwoju Lublina i wnieść wkład w rozwój nauki. W szczególności wtedy, gdy uzyskane efekty mogą być wdrożone lub wykorzystane w praktyce przez miasto. Dlatego w uchwale znalazły się odniesienia do Strategii Rozwoju Lublina. Jesteśmy świadomi, że kryteria przyznawania stypendiów zawarte w uchwale powinny być stale aktualizowane.