To choroba serca była przyczyną śmierci 12-latki z Lublina, która wypoczywała na kolonii w Zakopanem. Dziewczynka zmarła w poniedziałek. Ciało odkryły jej koleżanki.
Dokładne okoliczności śmierci nastolatki wyjaśniają policja i prokuratura. We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok.
- Jej wstępne wyniki wskazują, że przyczyną śmierci była choroba serca, która rozwijała się w ciągu kilku tygodni – wyjaśnia Rafał Porębski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Zakopanem. – Specjaliści będą teraz wyjaśniać, co doprowadziło do tej choroby. Wykluczyliśmy jednak udział jakichkolwiek czynników zewnętrznych.
12-latka przyjechała do Zakopanego w niedzielę po południu, z grupą 70 kolonistów z Lublina. Dzieci zakwaterowano w jednym z pensjonatów w kilkuosobowych pokojach. Wieczorem koloniści położyli się spać. W poniedziałek rano współlokatorki 12-latki zorientowały się, że ich przyjaciółka nie daje oznak życia. Natychmiast zaalarmowały opiekunów. Okazało się, że dziewczynka zmarła. Na miejsce przyjechali policjanci i prokurator. Do Zakopanego pojechali również rodzice 12-latki. O tragicznym zdarzeniu powiadomiono również kuratorium.
- W momencie otrzymania informacji o śmierci dziecka na kolonii, natychmiast na miejsce zdarzenie udali się pracownicy Delegatury Kuratorium Oświaty w Nowym Targu. Równocześnie czterech psychologów z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych zostało skierowanych celem objęcia pomocą psychologiczną kolonistów i kadry wychowawców. Szczególną opieką objęto koleżanki z pokoju zmarłej dziewczynki. Psycholodzy będą dostępni przez całą dobę na terenie ośrodka. Rodzice dzieci, uczestników kolonii zostali poinformowani o śmierci dziewczynki, jednak nikt z rodziców nie podjął decyzji o zabraniu dziecka z kolonii - informuje Jolanta Michalska, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Krakowie