Istnieje szansa na to, że były poseł z Puław Włodzimierz Karpiński prosto z aresztu trafi do... Parlamentu Europejskiego. To jemu może przypaść w udziale mandat zwolniony przez Krzysztofa Hetmana, który wkrótce zostanie posłem na Sejm.
Ten niespodziewany scenariusz napisały niedzielne wybory parlamentarne. Startujący z drugiego miejsca na lubelskiej liście Trzeciej Drogi (Polskie Stronnictwo Ludowe i Polska 2050) europoseł Krzysztof Hetman został w nich posłem na Sejm i zgodnie z Kodeksem wyborczym w chwili opublikowania oficjalnych wyników wygaśnie jego mandat europarlamentarzysty. – Decyzję o kandydowaniu podjąłem z pełną świadomością, że z chwilą wyboru stracę miejsce w Parlamencie Europejskim – mówi nam Hetman, który udał się już do Brukseli, by załatwić formalności związane z zamknięciem swojego biura.
Zastąpi go osoba, która w eurowyborach w 2019 uzyskała kolejny wynik na liście Koalicji Europejskiej (tworzyły ją Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Sojusz Lewicy Demokratycznej, .Nowoczesna i Zieloni). Jest nią Joanna Mucha, która w niedzielnych wyborach parlamentarnych także została posłem. I tu pojawiają się sprzeczne opinie dotyczące tego, czy w tej sytuacji może ona zrezygnować z mandatu w Sejmie kosztem tego w Parlamencie Europejskim. Członkini Polski 2050 w rozmowie z Dziennikiem rozwiewa te wątpliwości.
- Polska polityka jest bardziej interesująca niż brukselskie klimaty. Nawet nie rozważałam takiej opcji – mówi nam Mucha.
Kolejny wynik na liście KE przed czterema laty uzyskał Riad Haidar, który zmarł w maju tego roku. Następny w kolejce jest więc pochodzący z Puław Włodzimierz Karpiński, znany działacz Platformy Obywatelskiej, były minister skarbu w rządzie PO-PSL, parlamentarzysta, a następnie prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie i sekretarz stołecznego miasta.
Sęk w tym, że od końcówki lutego przebywa on w areszcie. Śledczy postawili mu zarzuty korupcyjne dotyczące tzw. afery śmieciowej w czasach jego pracy w warszawskim MPO. Chodzi o ustawianie przetargów dla firm zajmujących się odbiorem odpadów od mieszkańców stolicy. Mowa jest również o przyjmowaniu łapówek w wysokości nawet 5 mln zł. Karpiński nie przyznaje się do winy. Wyraził też zgodę na podawanie jego pełnego nazwiska i publikowanie wizerunku.
Tymczasem już niebawem były poseł PO może wyjść na wolność. Zamiast karty "wychodzisz z więzienia", znanej z ekonomicznej gry planszowej, może otrzymać kartę z napisem "zostałeś europosłem", która oznacza europejski immunitet. Fakt, że przebywa w areszcie i ciążą na nim poważne zarzuty w niczym nie przeszkadza, bo dopóki nie został skazany, posiada pełnię praw obywatelskich, w tym prawa wyborcze.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, prawnicy Karpińskiego sprawdzają stan prawny i okoliczności dotyczące ewentualnego objęcia przez niego mandatu europosła.