Lublinianka znowu w końcówce przechyliła szalę na swoją stronę. Tym razem piłkarze Marcina Zająca nie czekali jednak do doliczonego czasu gry, jak w starciu z Cisowianką Drzewce. W Wierzbicy przegrywali z Ogniwem 0:1, ale między 73, a 79 minutą trafili do siatki dwa razy i zabrali do domu wszystkie punkty. Dzięki temu klub z Wieniawy podskoczył w tabeli na 14 miejsce.
W pierwszej połowie niewiele działo się pod obiema bramkami i po 45 minutach było 0:0. Trzeba dodać, że goście musieli sobie radzić bez Jarosława Milcza, który akurat „wisiał” za kartki.
Po przerwie jedno dalekie wybicie ze swojej połowy gospodarzy i błąd indywidualny w szeregach gości wystarczyły, aby w doskonałej sytuacji znalazł się Konrad Klimowicz. Zawodnik Ogniwa „objechał” bramkarza i posłał piłkę do „pustaka”.
Przyjezdni mieli jeszcze około pół godziny, żeby odwrócić losy spotkania. I szybko ta sztuka im się udała. Najpierw po stałym fragmencie gry do wyrównania doprowadził Przemysław Zbiciak. W 79 minucie na 1:2 trafił za to Piotr Pacek. Skrzydłowy zaatakował prawym skrzydłem, minął dwóch rywali, a następnie w polu karnym zrobił się porządny „kocioł”. Gracze Lublinianki ostrzeliwali bramkę przeciwnika. W sumie próbowali kilka razy jednak nie mogli wpakować futbolówki do siatki, a ta ciągłe do nich wracała. W końcu przejął ją Pacek i z około 10 metrów ustalił wynik spotkania.
Wiadomo, że jedna bramka przewagi, to żadna przewaga, dlatego do ostatniego gwizdka sędziego było bardzo nerwowo. Piłkarze Karola Bujaka nie rezygnowali z walki o punkt, ale musieli się pogodzić z drugą na wiosnę porażką.
– Specyficzne, małe boisko gospodarzy sprzyjało bronieniu się. Przez większą część spotkania przeciwnik był ustawiony w jedenastu na swojej połowie. Ciężko było się przebić i wypracować sobie jakąś okazję. Trzeba przyznać rywalowi, że dobrze radzili sobie w defensywie. Po przerwie, jedno dalekie wybicie, chyba od bramkarza skończyło się golem na 1:0. Duże słowa uznania dla całej drużyny, że szybko się pozbieraliśmy. Udowodniliśmy, że ciężka praca w okresie przygotowawczym nam pomogła. Znowu mogliśmy wybiegać mecz do ostatnich minut i cały czas dążyliśmy do zwycięstwa. Było nerwowo do samego końca, ale wywalczyliśmy bardzo cenne punkty – cieszy się Marcin Zając, trener ekipy z Wieniawy.
W następnej kolejce jego podopiecznych czeka domowy pojedynek z Tomasovią. A na ławce rywali od niedawna znowu zasiada przecież były opiekun Lublinianki Marek Sadowski. Szykuje się kolejne, ciekawe spotkanie.
Ogniwo Wierzbica – Lublinianka Lublin 1:2 (1:0)
Bramki: Klimowicz (61) – Zbiciak (73), Pacek (79).
Ogniwo: Woźniak – Sobiesiak, Marczuk, Pełczyński (86 Pilipczuk), Dąbrowski, Brzyski, Bąk (62 Jusiuk), Smorga, Chlebiuk, Choina (57 Klimowicz), Wilkowicz (84 Siwek).
Lublinianka: Wójcicki – Misiurek (90 Kołacz), Kanarek, Zbiciak, Giletycz, Duda (44 Wójtowicz), Poleszak, Skrzypek, Skrzycki (62 Szymecki), J. Wadowski (62 Gawroński), Pacek (82 Knapp).