Był 25 maja 1948 roku, gdy w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie strzałem w tył głowy, na mocy wyroku sądu, stracono rotm. Witolda Pileckiego. Jego historię przypomnieli dzisiaj mieszkańcy Puław biorący udział w akcji "Zapal Znicz Rotmistrzowi".
Rotmistrz Pilecki był jednym z najbardziej zasłużonych żołnierzy w historii Wojska Polskiego. Już jako siedemnastolatek, w 1918 roku, brał udział w walkach z Niemcami o Wilno. Dwa lata później bił się z bolszewikami, m.in. w Bitwie Warszawskiej. W 1939 roku znów stanął do walki, wziął udział w kampanii wrześniowej, po zakończeniu której przeszedł do konspiracji.
Współtworzył zwalczaną przez Gestapo "Tajną Armię Polską", która w niemieckim obozie zagłady w Oświęcimiu próbowała zorganizować ruch oporu, by umożliwić ucieczkę więźniom. Rotmistrz Pilecki podjął się tego wyzwania, dał się aresztować, trafił do Auschwitz i jako pierwszy opisał zbrodnię dokonywanego tam ludobójstwa. Za murami obozu spędził prawie 3 lata, ale swój cel osiągnął - zorganizował ucieczkę, która zakończyła się powodzeniem.
Następnie wziął udział w Powstaniu Warszawskim, po klęsce którego znalazł się w niemieckiej niewoli. Po wojnie, jako żołnierz sił sprzeciwiających się komunistycznemu reżimowi, nie doczekał się podziękowań, ani orderów. Nowe państwo ludowe rotmistrza uznało za wroga. Po kilku latach ukrywania się, został aresztowany. Torturami próbowano wymuszać na nim informacje, a następnie wykonano na nim wydany przez ówczesny sąd wojskowy, wyrok śmierci. Pilecki otrzymał strzał w tył głowy, zginął 25 maja 1948 roku.
- To jest gotowy scenariusz na film o człowieku, który poświęcił życie walcząc o wolną Polskę - ocenił Marcin Mizera, organizator akcji "Zapal Znicz Rotmistrzowi", która dzisiaj, w 72. rocznicę śmierci bohatera, odbyła się w Puławach.
W jej ramach, zebrani przed krzyżem stojącym w pobliżu WKU, czyli dawnego PUBP, zapoznali się z historią żołnierza Pileckiego, wysłuchali patriotycznych utworów w wykonaniu Norberta "Smoły" Smolińskiego i zapalili znicze.
- W czasach mojego dzieciństwa i młodości o takich ludziach, jak rotm. Pilecki mówiono, że to bandyci, wrogowie narodu usunięci ze społeczeństwa. Na ich rehabilitację trzeba było czekać kilkadziesiąt lat - przypomniał poseł Krzysztof Szulowski.
Wśród składających kwiaty i znicze pod krzyżem znaleźli się także: przewodnicząca rady miasta, Bożena Krygier, burmistrz Dęblina - Beata Siedlecka, radni Ignacy Czeżyk i Tomasz Kraszewski, dyrektor ZS nr 1 - Robert Och, dyrektor MP nr 10 - Małgorzata Górska-Lenartowicz i inni.