Na autostradę A2 mieszkańcy Białej Podlaskiej czekają, jak na bilet do lepszego świata. I postępy przy budowie już dobrze widać, ale są nierównomierne na różnych jej fragmentach. GDDKiA ma jednak dobre wiadomości.
Ambitny plan, ale wcześniejszy był taki, że z południowego Podlasia nitką nowoczesnej autostrady będzie można dostać się do stolicy w 2024 roku. Wiadomo już, że tak nie będzie. Ale A2 powstaje przecież również na innych fragmentach m.in. koło Siedlec. A tam prace są bardzo zaawansowane i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma dobre wieści.
- W tym roku chcemy udostępnić kierowcom dwa odcinki: Kałuszyn-Groszki i Siedlce Zachodnie-Siedlce Południowe – mówi Małgorzata Tarnowska, główny specjalista z GDDKiA. To w sumie 14 kilometrów trasy, którą budują firmy Intercor i Polaqua. - Natomiast środkowym odcinek pomiędzy węzłami Groszki i Siedlce Zachodnie będzie można pojechać w 2025 roku. Do czasu oddania tego fragmentu, ruch odbywać się będzie po istniejącej drodze krajowej numer 2 – zaznacza Tarnowska.
GDDKiA podtrzymuje też zapowiedzi, że autostradą do Białej Podlaskiej będzie można dotrzeć w 2025 roku. Najbardziej zaawansowane są prace właśnie na 14-kilometrowym odcinku ze Swór do miasta nad Krzną. Z raportu wynika, że roboty firmy Polaqua sięgają ponad 85 proc. zaawansowania. Ta umowa opiewa na 470 mln zł.
Gorzej jest na trasie od Łukowiska do Swór, bo tutaj postęp robót to zaledwie 7,7 proc. Ale budowa tego odcinka ruszyła w sierpniu ubiegłego roku, bo wtedy wojewoda mazowiecki wydał tak zwaną decyzję ZRID.
A2 od Mińska Mazowieckiego do granicy podzielona jest w sumie na osiem odcinków, za które odpowiadają różni wykonawcy.