Drzewa służą nam setki lat, poświęćmy im godzinę – apelowali organizatorzy sobotniej akcji. Happening był protestem przeciwko planowanej wycince przy ul. Piłsudskiego w Zamościu. Inicjatorzy akcji chcieli pokazać jakim absurdem jest pozbywanie się stuletnich okazów. Jeszcze można podpisać petycję w tej sprawie
W sobotę rano na ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego zebrali się mieszkańcy, którzy nie zgadzają się by w związku z planowaną inwestycją drogową, zniknęły rosnące tu drzewa. Zwłaszcza, że niektóre mają po sto lat i pamiętają czasy, gdy przy ówczesnym trakcie lubelskim powstawały koszary. A to było na początku ubiegłego wieku.
Uczestnicy „Godziny dla zamojskich drzew” rozwinęli wzdłuż ulicy symboliczną zieloną wstęgę, by w ten sposób zwrócić uwagę przechodniów, którzy przechodzili tamtędy.
- Chcemy uświadomić skalę problemu, bo uważamy, że jest on w naszym mieście bagatelizowany. Zbieramy podpisy pod petycją, żeby władze i radni zobaczyli, że ochrona drzew ma wsparcie mieszkańców – tłumaczy Agnieszka Klimczuk, zamojska radna (Zamojska Koalicja Obywatelska), która się zaangażowała w akcję i razem z Katarzyną Rodzik i Januszem Kupczykiem (radny ZKO) napisała petycję do prezydenta.
Chodzi o realizowana już miejską inwestycję - przebudowę ulicy Marszałka Józefa Piłsudskiego wraz z odcinkiem ulicy Peowiaków. W ramach projektu zaplanowano nowe chodniki i ścieżki rowerowe, przebudowę zatok autobusowych, ulica zyska monitoring i kanalizację deszczową. A w miejscu istniejącego skrzyżowania ulic Piłsudskiego-Sadowej-Peowiaków powstanie rondo.
Dwadzieścia drzew już wycięto, kolejne będą usuwane. Na to nie zgadzają się protestujący.
W ramach sobotniej akcji pokazywali zdjęcia sprzed kilku i więcej lat, by uzmysłowić innym jak bardzo zielony był to fragment Zamościa. Fotografie pochodziły z prywatnego archiwum jednego z zamościan. Na pniach drzew rosnących jeszcze przy ul. Piłsudskiego pojawiły się bardzo osobiste wspomnienia jednej z mieszkanek. Przypominała gdzie w dzieciństwie zbierała kasztany na plastykę czy przy wchodzeniu, na które drzewo zrobiła dziurę w spodniach. Niektóre z tych cytatów jak z pamiętnika, zostały po przedpołudniowej akcji.
Nadal można podpisywać petycję w sprawie obrony drzew. W wersji papierowej podpisało ja już ponad 250 osób, wersję internetową jeszcze więcej. Autorzy planują, że zakończa zbiórkę tak, by petycja trafiła do komisji i na obrady majowej sesji rady miasta.