Zawodnik z Mołdawii nie stawił się na zbiórkę przed wyjazdem na sobotni sparing z KSZO Ostrowiec. Szkoleniowcy Motoru dowiedzieli się, że Carabulea zabrał swoje rzeczy z Domu Studenta Zaocznego, gdzie nocował i... słuch o nim zaginął.
- Piłkarz nie poinformował nas o swoich planach, dlatego jesteśmy zaskoczeni rozwojem wydarzeń - powiedział Grzegorz Szkutnik, prezes Motoru. - Wydawało mi się, że wcześniej doszliśmy do porozumienia.
Być może Carabulea poczuł się rozczarowany ostateczną ofertą lublinian. - Nie wiem, jakie były powody wyjazdu, postaram się wyjaśnić całą sprawę - zapewnił Krzysztof Łakomy, który opiekował się zawodnikiem w Polsce.