No i po końcowym gwizdku zarówno Zbigniew Kuczyński, jak i Jacek Paszkiewicz musieli pogodzić się z podziałem punktów (1:1).
- Ten wynik to dla nas porażka. Najpierw to my przeważaliśmy, ale mimo przewagi straciliśmy gola z niczego. Potem ruszyliśmy do przodu i rywale mogli nas skontrować. Skończyło się na tym, że żadna z drużyn za wiele nie zyskała - mówi opiekun miejscowych.
W 51 min najlepszą okazję dla gospodarzy zmarnował Sebastian Brytan. 26-letni zawodnik za długo zwlekał ze strzałem, aż piłkę wybił mu jeden z rywali. Futbolówka jednak, o dziwo najpierw uderzyła w słupek, a potem zatrzymała się na linii. W 65 min kibice przeżyli mały szok. Andrej Habian, pomimo asysty Łukasza Bartoszyka, skierował futbolówkę do siatki i było 0:1.
W końcówce, jak na derby przystało, emocji było co nie miara. Najpierw gospodarze doprowadzili do wyrównania, a za chwilę w idealnej sytuacji znalazł się Norbert Beza. Wyrównanie dał Tomasovii Przemysław Wawryca, który wykorzystał świetne podanie Tomasza Ciećki.
- Nie chcieliśmy remisu, ale przynajmniej dopisujemy do naszego konta jedno "oczko”. Szkoda tego meczu, bo zabrakło nam ośmiu minut, żeby wywalczyć komplet punktów. Jak zwykle straciliśmy bramkę po głupim błędzie - mówi trener Paszkiewicz, który ponownie pomagał swoim piłkarzom nie tylko z ławki.
Sympatycznie przez fanów przyjęty został były gracz Tomasovii Kamil Droździel, a remis w derbach spowodował, że obie ekipy nadal okupują dwa ostatnie miejsca w tabeli.
Tomasovia - Spartakus Szarowola 1:1 (0:0)
Tomasovia: Bartoszyk - Banaś, Zatorski, Sioma, Joniec, Brytan (60 Wawryca), Stefanik, Wójcik (89 Raczkiewicz), Ciećko, Baran (79 Ł. Chwała), Głaz (70 Kasperek).
Spartakus: Waśkiewicz - Dowhoszyja, Grela, Roczon, Pawelec (56 Mruk), Orzechowski, Mielniczuk, Habian (67 Paszkiewicz), Wagner (46 Beza), Iwanicki, Cieślik (46 Droździel).
Żółte kartki: Sioma (T) - Orzechowski, Wagner (S)
Sędziował: Jacek Pawlak (Chełm). Widzów: 1200.