W środę w Motorze Lublin odbędzie się spotkanie rady nadzorczej spółki z trenerem Tadeuszem Łapą, na którym powinna wyjaśnić się przyszłość piłkarzy i samego szkoleniowca.
Taki raport zostanie przedstawiony właśnie w środę. Po zapoznaniu się z nim członkowie rady nadzorczej oraz akcjonariusze spółki podejmą decyzję w sprawie roszad kadrowych. – Lista zawodników, którzy nie są perspektywiczni dla Motoru rzeczywiście powstaje – przyznaje Tadeusz Łapa. Dodaje jednak, że nie ujrzy ona światła dziennego dopóki nie zaakceptują jej władze i właściciele spółki.
Ilu piłkarzy może się pożegnać z klubem? – Sześciu lub siedmiu – odpowiada krótko Agnieszka Smreczyńska-Gąbka, prezes spółki Motor. Z naszych informacji wynika, że w tym gronie są przede wszystkim Ukraińcy, m.in. Siergiej Czapko i Tymur Romaniec. Wszystko może oczywiście ulec zmianie, jeśli Motor przejmie nowy szkoleniowiec.
– Bo być może zawodnicy, którzy nie pasują do koncepcji trenera Łapy, komuś innemu przypadną do gustu – zaznacza Smreczyńska-Gąbka.
Tymczasem piłkarze Motoru spotkają się dziś na zajęciach w ramach okresu roztrenowania, który potrwa do 3 grudnia. Mimo że od zakończenia rundy minęły zaledwie dwa dni, to niektórzy już weszli w krąg zainteresowań innych klubów. Kamila Droździela chętnie widziałaby u siebie Huczwa Tyszowce, rewelacyjny beniaminek IV ligi.
– Rzeczywiście, rozmawiałem z trenerem Jackiem Paszkiewiczem, ale powiedziałem mu, że teraz nie ma mowy o przejściu. Może jak będę już po 30-stce i zechcę zakończyć przygodę z futbolem, to wtedy tak – śmieje się Kamil Droździel.
Napastnik chce zostać w Motorze i zrobić wszystko, żeby zespół utrzymał się w II lidze. – Uważam, że wciąż jest to możliwe, trzeba tylko solidnie przepracować zimę, a potem, jak już przyjdzie liga, ciężko zasuwać na boisku. Ja jestem na to gotowy. Jeśli Motor utrzyma się, to wtedy mogę brać pod uwagę odejście. Ale teraz nie można zachowywać się jak szczur i uciekać z powodu trudnej sytuacji w tabeli – podkreśla Droździel.