W tym roku mieliśmy pojechać rowerową autostradą po Mazurach, Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. Nie będziemy, bo jeszcze nawet nie ogłoszono przetargów na budowę.
W naszym regionie trasa miała przecinać m.in. Krasnystaw, Chełm, Włodawę, Terespol i Roztocze.
Rowerzyści nie wierzą w powodzenie inwestycji. – Wyjdzie raczej bubel, pieniądze wyrzucone w błoto. Jeśli w ogóle wyjdzie – dodaje Aleksander Wiącek, rowerzysta z lubelskiego Porozumienia Rowerowego. – Skoro stadionu w Lublinie nie możemy zbudować, to nie ma co liczyć na rowerową autostradę – dodaje Marcin Skrzypek z Porozumienia .
Wraz z drogą, łączącą dworce kolejowe i autobusowe, parkingi, atrakcje turystyczne, krajobrazowe oraz kulturowe, planowano budowę m.in. stojaków na rowery oraz wiat widokowych.
Urzędnicy zapowiadali w 200 roku, że budowa autostrady będzie zakończona w 2011 lub 2012 roku. Teraz wiadomo, że to nierealne.
– My też czekamy z niecierpliwością – mówi Piotr Franaszek, szef Departamentu Promocji i Turystyki lubelskiego Urzędu Marszałkowskiego. – Turystyka rowerowa jest w naszym regionie bardzo popularna. Niestety, w tej sprawie mamy związane ręce.
Projekt koordynuje Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. – W zainteresowanych województwach odbyły się konsultacje społeczne, przygotowaliśmy 3 warianty trasy w naszym regionie – wylicza Franaszek. – PARP wyłoniła firmę, która miała wybrać najlepsze propozycje i przygotować przetargi.
Do dziś nie ma ani trasy, ani przetargów. Co na to PARP? – Projekt budowy nadal jest w fazie przygotowania. Jest złożony i nowatorski – tak Miłosz Marczuk, rzecznik agencji, tłumaczy opóźnienia.
Trwają konsultacje z partnerami oraz uzgodnienia skrzyżowań trasy rowerowej z drogami o dużym natężeniu ruchu. Ten etap ma potrwać do końca roku. Potem będzie możliwe ogłoszenie przetargów na przygotowanie dokumentacji