Po dwóch kolejkach drugiej ligi Motor Lublin ma w dorobku zero punktów. Działacze zamierzają wzmocnić klubową kadrę jeszcze przed najbliższym meczem z Wigrami Suwałki.
W dodatku mecz rozegrano nie na stadionie GLKS, a na obiekcie w pobliskim Pruszkowie, więc nie można mówić o tym, że boisko było atutem rywali. Ci już w 6 minucie spotkania objęli prowadzenie za sprawą doświadczonego Piotra Bajery.
Odpowiedź Motoru była natychmiastowa. Po kilkudziesięciu sekundach do siatki trafił Marek Fundakowski. W 21 minucie jednak na listę strzelców ponownie wpisał się Bajera, jak się później okazało, ustalając wynik meczu. W międzyczasie lublinianie nie wykorzystali kilku dogodnych okazji.
– W sumie mieliśmy ich siedem. Udało nam się wykorzystać tylko jedną, ale i tak uważam, ze zagraliśmy lepiej, niż w pierwszym meczu. Wtedy mieliśmy dobrą jedną połowę, teraz gra układała się nam do 70 minuty – przekonuje trener Bohdan Bławacki.
– Ja nadal wierzę w tych chłopców. Przed nami sporo pracy, musimy też zająć się przygotowaniem psychologicznym, bo od niego bardzo wiele zależy – dodaje.
W Pruszkowie szkoleniowiec Motoru wprowadził kilka zmian, w porównaniu do inauguracyjnego meczu w Rzeszowie. W pierwszej jedenastce na boisko wybiegli Grzegorz Krystosiak, Rafał Kycko i Kamil Droździel. Już w przerwie spotkania z GLKS trener dokonał kolejnych roszad.
Problem jednak w tym, że opiekun lublinian nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Kadra zespołu liczy zaledwie 18 piłkarzy, a i z tej grupy nie zawsze wszyscy mogą być do dyspozycji. Część okresu przygotowawczego i inaugurację sezonu stracił Łukasz Jankowski, a ostatnio ze składu wypadł Piotr Styżej. A przecież to dopiero początek rozgrywek i później oprócz urazów mogą przytrafić się także przymusowe pauzy za kartki.
– Chciałem mieć do dyspozycji szerszą kadrę. Przez nasze treningi przewinęło się ponad 40 zawodników, z których wyselekcjonowaliśmy tę grupę, która została. Potrzebujemy kolejnych wzmocnień, priorytetem są środkowy obrońca oraz napastnik. W tym momencie trudno jednak o dobrych graczy, bo większość piłkarzy znalazła już kluby – mówi Bławacki.
Z Motorem trenuje Grzegorz Wojdyga, który w poprzednim sezonie występował w pierwszoligowym wówczas LKP Motor. Zainteresowany powrotem do lubelskiego klubu jest także Kamil Witkowski. Były napastnik m. in. rezerw Wisły Kraków, Cracovii i Górnika Łęczna, ostatnią rundę stracił jednak z powodu kontuzji i trudno powiedzieć coś na temat jego dyspozycji.