Czterdzieści osiem godzin pozostało Spółce Akcyjnej Motor Lublin na przedstawienie koncepcji swojej działalności wiceprezydentom miasta Krzysztofowi Żukowi oraz Włodzimierzowi Wysockiemu. Czwartek jest ostatnim dniem, kiedy można przedstawić projekt uchwały intencyjnej radzie miasta.
Podczas wtorkowych obrad "okrągłego stołu” rozważano kilka koncepcji dalszego funkcjonowania Motoru. W tej chwili chyba jedynym możliwym jest przejęcie licencji Spartakusa Szarowola. W ten sposób lubelski klub zachowałby miejsce w drugiej lidze, bez konieczności przejmowania zadłużenia stowarzyszenia (ok. 1,8 mln zł) oraz ewentualnych konsekwencji jego działalności korupcyjnej.
Kwota, na jaką wyceniana jest licencja klubu z Szarowoli, to od 300 do 500 tys. zł. Jednak nie trzeba płacić, bo Lesław Kapka ze Spartakusa w zamian otrzyma akcje klubu. Takie rozwiązanie biznesmen uwarunkował od wejścia do spółki miasta.
Wszystko zatem w rękach radnych. Choć przekonanie ich nie będzie wcale łatwe, bo optują za restrukturyzacją długów stowarzyszenia i bazowaniu na jego licencji. – Motor to sześćdziesiąt lat tradycji. Po połączeniu ze Spartakusem nie byłby to już ten sam klub – argumentuje przewodniczący rady miasta, Dariusz Sadowski.
Pomysł na to, jak namówić radnych ma Krzysztof Żuk. – Niech do spółki wejdzie także stowarzyszenie. W zamian za udziały, które później mogliby zająć jego wierzyciele, powinno przekazać piłkarzy. Wtedy wilk byłby syty i owca cała, a szanse, że projekt zyska akceptację rady, znacznie by wzrosły – uważa wiceprezydent.
Wcześniej działacze przedstawili koncepcję trójstronnej komisji, która miałaby zająć się restrukturyzacją długu. W jej skład mieliby wejść przedstawiciele stowarzyszenia, spółki i miasta. Ale taką możliwość jednogłośnie odrzucili ci ostatni.
Wydaje się, że nie ma również szans, aby Motor grał na licencji stowarzyszenia.
W jej otrzymaniu główną przeszkodą może okazać się brak władzy w klubie. Prezesi Grzegorz Szkutnik i Paweł Żmuda zapowiedzieli wcześniej, że 21 czerwca podadzą się do dymisji. Teraz zastanawiają się jednak nad zmianą zdania.