Stan tygrysów z Włoch z każdym dniem się poprawia. Zostaną w poznańskim ogrodzie zoologicznym przynajmniej dwa tygodnie. A Rosjanin, który miał organizować ich transport trafi do aresztu.
Przypomnijmy że w sprawie został zatrzymany 32–letni Rosjanin, który miał organizować ich transport. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. – Jest to zarzut znęcania sie nad 10 tygrysami w ten sposób że zorganizował transport z Włoch do Federacji Rosyjskiej w warunkach nieodpowiadających transportowi zwierząt. To znaczy w klatkach ograniczających ich swobodę, bez zapewnienia odpowiedniej ilości pokarmu i dostępu do wody, co powodowało cierpnie i stres zwierząt, w wyniku czego jeden z tygrysów padł– mówi Agnieszka Kępka rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Rosjanin nie przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia, których treści prokuratura nie podaje. W piątek sąd zdecydował o 3-miesięcznym areszcie wobec podejrzanego. Grozi mu do 3 lat pozbawienie wolności.
W sprawie zatrzymano też dwóch kierowców z Włoch, którzy przewozili ciężarówką zwierzęta.
Zawiadomienie w tej sprawie złożył do prokuratury Graniczny Inspektorat Weterynarii. W nocy ze środy na czwartek 9 tygrysów dotarło do ogrodu zoologicznego w Poznaniu, który tymczasowo zaopiekuje się drapieżnikami. – Widać, że samo napojenie, nakarmienie, sen, przebywanie w cieple, bardzo im pomogło – mówi Małgorzata Chodyła rzecznik poznańskiego ZOO. – Piją potwornie dużo. Nasi opiekunowie mówią, że nie widzieli, żeby tygrysy tyle piły –dodaje Chodyła.
Ale jej zdaniem, trzy tygrysy wciąż potrzebują leczenia. – Poruszają się z trudem, jedna samica oddycha z trudem, – tłumaczy rzeczniczka. Zwierzęta dostają też antybiotyki. Poznańskie ZOO na bieżąco zdaje relację na portalu społecznościowym. "Odpoczywają. Powolutku i niepewnie zaczynają obchodzić pomieszczenia. Jakby nie wierzyły, że nie nadeszła śmierć. U nas ciągle łzy w oczach i stres" – piszą pracownicy ZOO. 7 listopada do placówki mają przyjechać lekarze z Berlina, którzy dokładnie zbadają zwierzęta.
Docelowo zwierzęta trafią do Adwokatów Zwierząt i ośrodka AAP w Hiszpanii. O ich losie usłyszała cała Polska, gdy zostały cofnięte z Białorusi do Polski. Przez kilka dni tkwiły w zamkniętych, ciasnych skrzyniach w Koroszczynie. Miały przebyć aż 5 tys. kilometrów spod Rzymu do rosyjskiego Dagestanu. Jedno zwierzę padło.
Główny Inspektorat Weterynarii powiadomił włoskie służby weterynaryjne oraz Ambasadę Włoch w Warszawie o przewożeniu zwierząt bez dokumentacji weterynaryjnej. Zdaniem Fundacji Viva! zwierzęta miały trafić do cyrku. – Bo nie są to czyste genetycznie tygrysy, tylko hybrydy. A takie są przeznaczone do cyrku –tłumaczy Anna Plaszczyk działaczka fundacji Viva!.
Nasi czytelnicy dziwią sie że zamojskie ZOO, z racji najbliższego położenia, nie zaoferowało, że przyjmie tygrysy. – Nie mamy na to miejsca w naszym ogrodzie, który dodatkowo przechodzi remont. Zaoferowaliśmy pomoc lekarza weterynarii, ale nie był już potrzebny – tłumaczy Łukasz Sułowski zastępca dyrektora placówki.