Powstanie kolejnych instalacji termicznego przekształcania odpadów jest w Polsce koniecznością. Takie przedsięwzięcia oznaczają zmniejszenie ilości składowanych odpadów i niższe opłaty za śmieci dla mieszkańców. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wspiera takie przedsięwzięcia i przeznaczył na ten cel ponad 3 mld złotych.
Rosnące ceny węgla i gazu, brak dostępności tych surowców oraz rosnące opłaty za ciepło i śmieci wpływają bezpośrednio na koszty życia większości mieszkańców polskich miast i gmin. Szczególne zaniepokojenie wzbudza kwestia cen ogrzewania. I nie chodzi wyłącznie o osoby, które indywidualnie ogrzewają swoje domy lub mieszkania gazem czy węglem. Wzrost rachunków dotyczy także mieszkańców korzystających z ciepła sieciowego.
W Lublinie, który nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem, od 1 sierpnia podwyżka wyniosła aż 26 procent. Jeżeli jednak policzy się to dokładanie, uwzględniając poprzednie podwyżki opłat, to rok do roku za energię cieplną mieszkańcom bloków w Lublinie przychodzi płacić o 40 proc. więcej.
Co zamiast węgla?
Powodem takiego stanu rzeczy, są rosnące ceny energii elektrycznej, a ta z kolei drożeje przez coraz droższy węgiel. Wydawać by się mogło, że nie ma wyjścia z tej sytuacji.
Na całe szczęście są jednak tańsze sposoby na wyprodukowanie energii cieplnej. Nie mamy tu na myśli tylko Odnawialnych Źródeł Energii. W Polsce ten rozbudowany sektor rozwija się prężnie, ale nadal nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej ilości energii elektrycznej potrzebnej do wyprodukowania energii cieplnej.
Dostępnym i efektywnym rozwiązaniem są instalacje termicznego przekształcania odpadów. Funkcjonują one w Polsce już od blisko 6 lat, ale jest ich ciągle za mało. Stąd właśnie kluczowa decyzja polskich władz, że ekologiczny program „Racjonalna gospodarka odpadami” (zarządza nim Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej) zostaje zwiększony o 2 mld złotych. Początkowo NFOŚiGW planował przeznaczyć 1 mld zł na pomoc przedsiębiorcom i jednostkom samorządowym, które planują budowę tego typu instalacji. Jednak okazało się, że potrzeby są znacznie większe i dlatego budżet programu został zwiększony do 3 mld zł.
- Cieszy nas pozyskanie łącznie aż 3 mld zł z Funduszu Modernizacyjnego na wspieranie inwestycji związanych z wykorzystaniem odpadów komunalnych do produkcji energii. Takie paliwo ma dużą wartość opałową i jest to najlepszy sposób spożytkowania odpadów, których nie da się poddać recyklingowi ani też, z uwagi na prawny zakaz, skierować na składowiska – mówił niedawno Dominik Bąk, wiceprezes NFOŚiGW.
346 kg odpadów na osobę
Nie bez znaczenia jest tu aspekt ekologiczny. Według Eurostatu, przeciętny Polak produkuje 346 kg odpadów komunalnych rocznie. To o ok. 9 proc. więcej niż jeszcze w 2005 roku. Stoimy przed olbrzymim wyzwaniem, żeby z tymi odpadami coś zrobić. Powiedzmy szczerze, nie mogą tonami zalegać na składowiskach. Tym bardziej, że zgodnie z wytycznymi UE, musimy sukcesywnie zmniejszać ilość odpadów kierowanych do składowania – docelowo ograniczając tę formę zagospodarowania do 10% w 2035 r.
Recykling – ktoś powie. Tak, to świetne rozwiązanie. Niestety Polska nie osiągnęła w tej materii poziomu równego najbardziej ekologicznym krajom i niestety nie wszystkie odpady da się wykorzystać ponownie. - Skoro nie wszystkie odpady nadają się do powtórnego wykorzystania, bardzo uzasadnione i potrzebne jest ich energetyczne wykorzystanie jako paliwa w instalacjach termicznego przekształcania – dodał Dominik Bąk, wiceprezes NFOŚiGW.
Oferowane przez Narodowy Fundusz, wsparcie dedykowane jest w tym przypadku produkcji tańszej i bardziej ekologicznej energii cieplnej. Na to właśnie stawia rząd w dobie drożejącego gazu, węgla czy biomasy.
Lepiej i taniej
Instalacje termicznego przekształcania odpadów są w stanie wyprodukować tańszą energię niż dominujące dziś w Polsce rozwiązania – elektrociepłownie gazowe czy węglowe.
Kiedy kilka lat temu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyjrzał się rosnącym stawkom za wywóz odpadów, doszedł do kluczowego wniosku. Z przeprowadzonego badania wynika, iż w całym kraju występuje problem z selektywnym zbieraniem odpadów, ale przyczyną jest także zbyt dużą ilością odpadów przekazywanych na składowiska.
- Badanie pokazało, że wzrost opłat płaconych przez mieszkańców za odbiór śmieci rozpoczął się w 2017 r., a potem z roku na rok był coraz większy – ocenił Marek Niechciał, ówczesny prezes UOKiK-u.
Ceny za odbiór odpadów rosły m.in. przez to, że więcej pieniędzy żądały od samorządów firmy zajmujące się zagospodarowaniem odpadów komunalnych. Te z kolei, ponoszą coraz to wyższe koszty, bo muszą więcej płacić za przekazywanie odpadów na składowiska. Podniesienie stawek dla mieszkańców nigdy nie jest łatwą i popularną decyzją. Ale gminy, zgodnie z przepisami prawa muszą dopilnować, żeby system zagospodarowania odpadów się bilansował. Dlatego mieszkańcy muszą płacić więcej. Jedynym wyjściem jest rozwiązanie, które zakłada radykalne ograniczenie składowania. Gdzie zatem zagospodarować rosnące ilości śmieci? Odpowiedź jest dość prosta - w instalacji termicznego przekształcania odpadów. Tego typu obiekty wpływają na zmniejszenie kosztów za zagospodarowanie odpadów i docelowo opłat, które ponoszą mieszkańcy.
Dlatego NFOŚiGW przeznacza 3 mld zł na tego rodzaju instalacje. - Nie wiem, czy powstanie 20, 50, czy 100 instalacji odzysku energii z odpadów. Wiem natomiast, że koncepcje GOZ i „zero waste” nie będą urzeczywistnione bez komponentu termicznego zagospodarowania "frakcji palnej" odpadów – mówił niedawno wiceprezes NFOŚiGW, Dominik Bąk.
O jakich oszczędnościach mowa? Sporych, bo np. w Poznaniu, gdzie część odpadów zamiast na składowisko trafia do funkcjonującej tam instalacji przetwarzającej odpady na prąd i ciepło, koszt zagospodarowania 1 tony to ok.200 złotych. Instalacja działa tam od 2016 roku.
- Cieszę się, że dzięki tej instalacji możemy utylizować odpady tak, jak to się robi w całej Europie – mówił prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, kiedy instalacje zakończyła fazę pracy testowej i weszła „na pełne obroty”. Prezydent dziękował przy tej okazji swoim poprzednikom za podjęcie decyzji o powstaniu instalacji.
- Co by było, gdyby Poznań nie miał takiej instalacji? - Musielibyśmy znaleźć instalację, która zagospodarowałaby nasze odpady – a tych w aglomeracji powstaje dziennie ok. 900 ton – zgodnie z obowiązującymi przepisami i normami. W praktyce musielibyśmy wozić odpady po całym kraju, a mieszkańcy płaciliby więcej. To, że mamy spalarnię, pozwala miastu na zapanowanie nad podwyżkami cen za odpady – wyjaśniał niedawno Szymon Cegielski, dyrektor poznańskiego ITPOK.
Rachunek zysków i strat w jasny sposób wskazuje na korzyści z powstania instalacji termicznego przekształcania odpadów. Nie są one obecnie objęte opłatami za emisję CO2, a to przecież jest jednym z czynników wpływających na koszty w przypadku konwencjonalnych instalacji węglowych. Wykorzystanie paliwa wytwarzanego przez mieszkańców jest zdecydowanie tańsze od węgla, na co wskazują eksperci!
- Warto wykorzystać potencjał energetyczny odpadów, tym bardziej, że nasze ciepłownictwo znajduje się dzisiaj w bardzo trudnej sytuacji. Kilkukrotnie wzrastają ceny węgla, gazu ziem ego czy biomasy, co oznacza nieuchronne podwyżki opłat za ciepło. Jednak, gdy będziemy pozyskiwać ciepło z odpadów, jest szansa na utrzymanie stabilnych i nierosnących cen. Pamiętajmy, że dla ciepłowni opalanej odpadami, odpady mają ujemną wartość – to ciepłowni płaci się za przyjęcie odpadów do spalenia – tłumaczy prof. Grzegorz Wielgosiński z Politechniki Łódzkiej.
Zgadza się z nim Tomasz Uciński, prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami, który podkreśla: - Odchodząc od węgla musimy myśleć o zasobach energetycznych, które posiadamy. A takimi zasobami są odpady, które nie mają żadnej wartości użytkowej, a mają wartość energetyczną.
Czas na Lublin
Kolejne instalacje powstają w Gdańsku i Olsztynie, a Warszawa, która swoją instalację ma od ponad 20 lat, właśnie ją rozbudowuje. Kolejne spalarnie planowane są m.in. we Włocławku, Gliwicach, Nowym Sączu, Zduńskiej Woli, czy Suwałkach.
Na tej mapie może już wkrótce zaistnieć także Lublin. Wytwarzane przez mieszkańców Lublina odpady, nienadające się do dalszego odzysku i recyklingu, nie muszą trafiać na składowisko. Mogą być źródłem ekologicznej i tańszej energii dla Miasta. Jest to możliwe dzięki projektowi „Lublin odzyskuje energię”. Przy ul. Tyszowieckiej 12 może powstać elektrociepłownia, która miesięcznie z około 10-12 tys. ton paliwa z odpadów wyprodukuje prąd i ciepło.
To nie koniec, bo w ramach tego projektu, w sąsiedztwie nowoczesnej elektrociepłowni, powstanie stacja ładowania samochodów elektrycznych i autobusów komunikacji miejskiej. Dodatkowo projekt zakłada również budowę punktu ładowania wodorem aut osobowych wraz z dedykowanymi stanowiskami dla lubelskich autobusów komunikacji miejskiej.