(fot. Facebook/Wojciech Korkuć)
Jurorzy jeszcze raz ocenią propozycje nadesłane na Międzynarodowe Biennale Plakatu w Lublinie. Organizatorzy zdecydowali się na taki krok po tym, jak z udziału w konkursie masowo zaczęli wycofywać się zakwalifikowani uczestnicy. Ich oburzenie wywołała jedna z nominowanych prac, nawiązująca do katastrofy smoleńskiej, przedstawiająca uśmiechniętych Donalda Tuska i Władimira Putina.
Międzynarodowe Biennale Plakatu w Lublinie to cykliczna impreza, której celem jest przegląd twórczości plakatowej z ostatnich dwóch lat. W tym roku wydarzenie odbywa się po raz szósty. Jego organizatorami są Instytut Sztuk Pięknych UMCS i Centrum Spotkania Kultur. To właśnie w CSK 17 czerwca ma zostać otwarta wystawa pokonkursowa.
„Haniebne dzieło”
We wtorek ogłoszono listę zakwalifikowanych prac. Wśród nich znalazł się plakat Wojciecha Korkucia z wkomponowanym w trupią czaszkę obrazkiem uśmiechających się do siebie Władimira Putina i Donalda Tuska. Pod spodem znalazł się napis „10.04.2010”, wskazujący datę katastrofy smoleńskiej. To, jedno z kilkuset wyróżnionych dzieł, wywołało największe kontrowersje w związku z decyzją jury.
- Zdaję sobie sprawę, że żyjemy w czasach, w których granice podłości są przekraczane codziennie i że coraz częściej przechodzimy nad nimi do porządku dziennego, nie mogę się jednak zgodzić na to, by moja praca wisiała na wystawie obok haniebnego dzieła pana Korkucia – napisał w mediach społecznościowych Szymon Szymankiewicz, poznański artysta, którego plakat również został zakwalifikowany do konkursu. Poinformował jednocześnie, że rezygnuje z udziału w tegorocznym biennale.
Lawina rezygnacji
Wpis Szymankiewicza wywołał lawinę, bo wkrótce decyzje o wycofaniu swoich prac zaczęli ogłaszać także inni uczestnicy. W komentarzach pojawiły się zarzuty dotyczące popierania mowy nienawiści, przekroczenia granic czy wręcz wpisywania się w „PiS-owską propagandę”.
- Praca Wojciecha Korkucia to dzieło "graficznego wagnerowca", który nie cofnie się przed najgorszym świństwem, byle tylko dobrze wypozycjonować się w awangardzie lizusów obecnej władzy – napisał w swoim oświadczeniu grafik i ilustrator Victor Soma.
>>Wystawa Wojciecha Korkucia w lubelskim IPN. Ksenofobiczna? <<
Korkuć jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Stworzył Ruch Higieny Moralnej, który umieszcza plakaty o prowokacyjnych treściach na ulicach polskich miast. Projektuje okładki dla prawicowych mediów, czy plakaty zapraszające na takie wydarzenia, jak recitale nazywanego „bardem prawicy” Jana Pietrzaka, festiwal filmowy poświęcony żołnierzom wyklętym czy marsz papieski. Poznańska „Gazeta Wyborcza” pisała o jednej z wystaw jego prac, na której miały się znaleźć plakaty z hasłami: „III RP śmierdzi od łba”, „Feministko, użyj mózgu przed stosunkiem. Nie pieprz bez sensu!” czy „Jesteś homo? OK. Ale nie spedalaj nieletnich”. Korkuć jest też autorem głośnej grafiki powstałej po aneksji Rosji na Krym w 2014 roku. Chodzi o napis „Achtung Russia” z dwiema literami „S” nawiązującymi do niemieckiej nazistowskiej formacji paramilitarnej Schutzstaffel (SS) i podobizną Putina użytej jako czaszka ze skrzyżowanymi piszczelami, symbol wykorzystywany przez współczesne ruchy neonazistowskie. Po ekspozycji tego plakatu autorowi postawiono zarzut propagowania faszyzmu i totalitaryzmu. Po rekacji mediów i organizacji pozarządowych prokuratura zrezygnowała z oskarżenia.
- Słyszałem, że wiele osób wycofuje się z uczestnictwa w biennale z powodu zakwalifikowania tego plakatu. Nie dziwię im się – komentuje Jarosław Koziara, lubelski artysta i członek jury podczas jednej z poprzednich edycji wydarzenia. I dodaje: - Nie można lansować kiepskiej propagandy, to jest niesmaczne i niezdrowe. Nie bardzo wiem, o czym jest ta praca, czy to plakat społeczny, czy propagandowy. Na pewno jest chora w swojej wymowie.
- Do biennale zgłoszono ok. 3 tys. prac, które były wybierane w jednym etapie. W jury są też jurorzy zagraniczni, którzy pewnie nie znają wszystkich kontekstów związanych z sytuacją polityczną w Polsce – tłumaczył z kolei w rozmowie z poznańską „Wybroczą” jeden z tegorocznych jurorów dr Witold Modrzejewski, dziekan Wydziału Grafiki i Komunikacji Wizualnej Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
Organizatorów wydarzenia mailowo poprosiliśmy o komentarz dotyczący zaistniałej sytuacji. Zapytaliśmy też o sposób, w jaki odbywały się obrady jury i o to, ilu artystów poinformowało o rezygnacji z udziału w konkursie. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Jury zbierze się ponownie
Wczoraj po południu na profilu biennale na Facebooku pojawiło się oświadczenie w tej sprawie. Poinformowano w nim, że w związku z licznymi wątpliwościami dotyczącymi zakwalifikowanych zgłoszeń, komisja konkursowa zbierze się jeszcze raz w celu ponownego przeanalizowania i zweryfikowania nadesłanych prac.
- Wszystkich zainteresowanych niniejszym tematem prosimy o cierpliwość i zapewniamy jednocześnie, że w dalszym przebiegu procedury konkursowej dołożymy wszelkich starań, aby zadbać o wolność wypowiedzi artystycznej przy jednoczesnym zachowaniu wzajemnego szacunku – napisali organizatorzy.