W poniedziałek Pszczółka Start Lublin wyjechała w podróż do Niżnego Nowogrodu na mecz Koszykarskiej Ligi Mistrzów. W Rosji czerwono-czarni zagrają w środę.
Grubo ponad 1,5 tys. km mają do pokonania zawodnicy Pszczółki Start Lublin, aby trafić do Niżnego Nowogrodu na mecz czwartej kolejki Koszykarskiej Ligi Mistrzów.
To zdecydowanie największe przedsięwzięcie logistyczne w historii klubu. Dodatkowo, musi ono zostać przeprowadzone bardzo sprawnie, bo już w niedzielę lublinianie grają kolejny mecz w ramach Energa Basket Ligi.
Wyprawa zaczęła się w poniedziałek. Koszykarze o godz. 7 zjedli w Lublinie wspólne śniadanie, po czym wsiedli w klubowy autokar. Pojechali nim na przejście graniczne Grzechotki-Mamonowo. Autokar został w kraju, a granicę lubelscy zawodnicy mieli pokonać na piechotę.
Po drugiej stronie czekał na nich już rosyjski przewoźnik, który zawiezie ich do Kaliningradu, gdzie „czerwono-czarni” mieli zaplanowaną w hotelu kolację. W hotelu nie pogoszczą jednak zbyt długo, bo już o godz. 2.30 we wtorek mieli udać się na lotnisko, skąd o godz. 4.55 czekał ich lot do Moskwy.
W porcie lotniczym Moskwa-Szeremietiewo spędzą kilka godzin, po czym wylecą do Niżnego Nowogrodu. W mieście nad Wołgą pojawią się około godz. 11. Udadzą się na lunch, a później mają zaplanowany trening oraz kolację. W środę rano zjedzą śniadanie, odbędą lekki trening. Później czeka ich lunch i o godz. 18 polskiego czasu powalczą z Niżnym Nowogrodem o pierwsze zwycięstwo w Koszykarskiej Lidze Mistrzów.
Powrót z Rosji też będzie ciekawą eskapadą. W podróż udadzą się dopiero około południa w czwartek. Wcześniej jednak odbędą trening w miejscowej hali. Wylot z Niżnego Nowogrodu do Moskwy planowany jest na godz. 11.35. W stolicy Rosji nastąpi przesiadka w samolot do Kaliningradu, który ma lądować na miejscu tuż przed godziną 17.
Następnie „czerwono-czarni” wsiądą w autokar, który zawiezie ich na przejście graniczne. Pokonają je oczywiście na piechotę, a po polskiej stronie będzie czekał na nich już klubowy autokar. On dowiezie ich już bezpośrednio do Lublina. Na wigilijną kolację lublinianie nie mają szans zdążyć, ale pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia powinno udać im się spędzić wraz z rodzinami. Objadać się łakociami jednak nie mogą, bo już w niedzielę grają ważny mecz z Asseco Arka Gdynia.
– To największe przedsięwzięcie w historii naszego klubu. Jest z nim związane bardzo wiele działań, jak chociażby sam proces wizowy. Klub z Rosji bardzo nam we wszystkim pomaga. To przykład świetnego partnerstwa i chcę pogratulować naszym rywalom takiego zachowania. Zresztą tak samo świetnie nam się współpracowało z węgierską ekipą Falco Szombathely. Na poziomie Koszykarskiej Ligi Mistrzów każdy każdemu pomaga i to jest znakomite w tych rozgrywkach – mówi Arkadiusz Pelczar, prezes Pszczółki Start Lublin.