Po emocjonującym spotkaniu Azoty Puławy przegrały po rzutach karnych z Górnikiem Zabrze 4:5. W regulaminowym czasie był remis 29:29
Mecz w Puławach zapowiadany był jako hit weekendowej kolejki. I tak faktycznie było. Po pierwszej połowie kibice Azotów nie przypuszczali, że zdarzenia przybiorą aż tak niekorzystny bieg. Po 30 minutach górą byli bowiem gospodarze. Bardzo dobrze grą miejscowych kierował Aliaksandr Bachko, trafiał Antoni Łangowski. Akcje Azotów miały błysk i bardzo często kończyły się bramką. Nieźle wyglądała współpraca z obrotowymi i skrzydłowymi. Między słupkami kilka tzw. setek wyjął Wadim Bogdanow. Efektem było prowadzenie gospodarzy 18:13. – Nasza gra wygląda solidnie i taką dyspozycję chcemy utrzymać w drugiej części. Rywal jednak jest bardzo czujny i wykorzystuje każdy nasz błąd odrabiając straty – mówił w przerwie Antoni Łangowski.
Niestety dla gospodarzy w drugiej połowie zabrzanie prezentowali się już zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim byli bardziej zdecydowani w obronie. Skutecznie uprzykrzali życie rozgrywającemu Azotów Bachko. Dobrze w bramce Górnika prezentował się Jakub Skrzyniarz, który zastąpił Martina Galię. W ciągu siedmiu minut puławianie stracili w miarę bezpieczne prowadzenie – 19:19 po trafieniu Szymona Sićki. Miejscowi kibice jak i sami zawodnicy Azotów nie bardzo mogli uwierzyć w to co się wydarzyło. Dopiero w 39 min Antoni Łangowski zdobył drugą bramkę dla gospodarzy w tej części.
Pokrzepieni dobrą postawą na początku drugiej odsłony zabrzanie nie odpuszczali. Bardzo dobrze zaczęła funkcjonować obrona Górnika z którą puławianie mieli spore problemy. Nic dziwnego, że bardzo szybko trener Michał Skórski poprosił o przerwę w grze. W 51 min Iso Sluijters wyprowadził gości na 25:24. Miejscowi błyskawicznie odpowiedzieli za sprawą Rafała Przybylskiego. Zacięta wymiana ciosów trwała do końca spotkania.
W 54 min Szymon Sićko wyprowadził Górnika na dwie bramki zaliczki (28:26). Powoli sytuacja stawała się mało komfortowa dla miejscowych. Dwukrotnie rzutów karnych na 28:28 trafił Wojciech Gumiński. Do kolejnego remisu doprowadził Michał Szyba (29:29). Zarówno Górnik jak i Azoty miały okazję na zwycięstwo. Efektowną akcję równo z końcową syreną rozegrali puławianie ale Dawid Dawydzik po podaniu od Bartosza Kowalczyka nie pokonał Jakuba Skrzyniarza. Konieczne były rzuty karne, a w nich lepsi okazali się górnicy (4:5).
Azoty Puławy – Górnik Zabrze 29:29 (18:13), rzuty karne 4:5
Azoty: Bogdanow, Koszowy – Bachko 2, Jarosiewcz 3, Podsiadło 3, Gumiński 3, Szyba 2, Łangowski 8, Kowalczyk 1, Dawydzik 1, Seroka 1, Rogulski 4, Przybylski 1. Kary: 8 minut. Dyskwalifikacja: Rafał Przybylski.
Górnik: Galia, Skrzyniarz – Tomczak 5, Sluijters 6, Czuwara, Łyżwa 2, Kondratiuk 2, Sićko 7, Buszkow 3, Bis, Bondzior 2, Tatarincew 1, Gogola, Gliński 1. Kary: 8 minut.
Rzuty karne: Łukasz Rogulski (Azoty), nie trafił w bramkę – 0:0 * Adrian Kondratiuk (Górnik) – 0:1 * Wojciech Gumiński (Azoty) – 1:1 * Iso Sluijters (Górnik) – 1:2 * Piotr Jarosiewicz (Azoty) – 2:2 * Łukasz Gogola (Górnik) – 2:3 * Mateusz Seroka (Azoty) – 3:3 * Krystian Bondzior (Górnik) – 3:4 * Paweł Podsiadło (Azoty) – 4:4 * Bartłomiej Tomczak (Górnik) – 4:5.