LUK Lublin odniósł trzy zwycięstwa z rzędu w PlusLidze i pnie się w górę ligowej tabeli. Z 11 punktami lublinianie awansowali już na ósme miejsce
Od ponad dwóch tygodni kibice lubelskiej siatkówki mogą mieć powody do zadowolenia. Debiutujący w najwyższej klasie rozgrywkowej LUK Lublin wygrał trzy kolejne mecze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt z kim przyszło mierzyć się podopiecznym trenera Dariusza Daszkiewicza. Grzegorz Pająk i spółka grali z dwoma klasowymi drużynami, a co najważniejsze rywalizowali na parkiecie rywali. Najpierw LUK Lublin pojechał do PGE Skry Bełchatów. Bełchatowianie to najbardziej utytułowany polski zespół XXI wieku. Skra ma w dorobku dziewięć tytułów mistrzostw Polski, siedem krajowych Pucharów i cztery Superpuchary. Rywale dwukrotnie byli klubowym wicemistrzem świata, raz zdobyli brązowy medal w tych rozgrywkach. Bełchatowski klub czterokrotnie stawał na podium elitarnej Ligi Mistrzów – raz był drugi, trzy razy trzeci. Takimi osiągnięciami nie może pochwalić się żaden inny polski zespół. – Na pewno nie zamierzamy oddawać punktów przed meczem. Każdy z nas siatkarzy ma ambicje i chce to pokazać na boisku. Z każdym przeciwnikiem będziemy walczyć o zwycięstwo – zapowiadał przed startem sezonu rozgrywający i kapitan LUK Grzegorz Pająk. W meczu w Bełchatowie było to aż nadto widoczne. Lubelski beniaminek pokazał klasę, zachował się jak doświadczona drużyna. Lublinianie przegrywali w setach już 0:2, a mimo to potrafili odwrócić losy rywalizacji i odnieść zwycięstwo 3:2. Tamten wynik uznany został za dużego kalibru niespodziankę. Grzegorz Pająk, Wojciech Włodarczyk, Bartosz Filipiak i inni dzielnie stawili czoła aktualnym brązowym medalistom mistrzostw Europy: Grzegorzowi Łamaczowi, Mateuszowi Bieńkowi czy reprezentantowi Serbii Aleksandarowi Atanasijeviciowi.
W kategorii sensacji traktować trzeba ostatni wyczyn lublinian. Ekipa trenera Daszkiewicza zaskoczyła jeszcze bardziej specjalistów siatkówki. LUK ograł w hali na Podpromiu słynną Asseco Resovię Rzeszów 3:1. Rzeszowianie to siedmiokrotny mistrz Polski. Siatkarze beniaminka pokazali miejsce w szeregu nietuzinkowym graczom. Po drugiej stronie siatki stanęli wicemistrzowie Europy Słoweńcy Jan Kozamernik i Klemen Cebulj, prowadzeni przez, także srebrnego medalistę ostatnich ME, Włocha Alberto Giulianiego. W składzie gospodarzy zagrali też aktualni brązowi medaliści mistrzostw Europy: Fabian Drzyzga, Jakub Kochanowski i Paweł Zatorski. Przeciwko lublinianom wystąpili także inni znani w Europie siatkarze: Belg Sam Deroo, Maciej Muzaj czy Paweł Woicki. Beniaminek oddał faworytowi jedynie drugiego seta, w pozostałych niczym wytrawny bokser, punktował przeciwnika. W tzw. międzyczasie LUK w lubelskiej hali Globus ograł 3:2 mniej utytułowane Cuprum Lubin.
Dobra postawa i idące za nią wyniki stawiają lubelskiego beniaminka w roli siejącego postrach wśród najlepszych. W niedzielę do Lublina przyjadą mniej utytułowani Czarni Radom. W kolejce do starcia z LUK czekają jeszcze wymagające marki jak Trefl Gdańsk czy Warta Zawiercie. A później zacznie się runda rewanżowa.