Powraca tradycja końskich jarmarków. Dziś do Wisznic zjechali się hodowcy i wystawcy koni zimnokrwistych. Komisja oceniała 16 zwierząt. Hodowców martwią spadające ceny
We dzisiejszej, wiosennej kwalifikacji zwierzęta najpierw poddawane były próbie zaprzęgowej. Ponadto komisja ocenia budowę i sposób poruszania się koni oraz wybierała czempiona i wice-czempionów.
- Konie hodują teraz tylko głupcy i bogaci. Trzymają je jedynie ci, którzy będą do nich dokładać - żartuje Mariusz Winiarczyk z Majdanu Kozickiego. Jego ogier dobrze wczoraj wypadł w próbie dzielności w zaprzęgu.
- Niestety, ceny spadają. Mam w swoim gospodarstwie 20 koni, w tym trzy ogiery, z których dwa musze sprzedać. Wystawiam do oceny ogierka Bisa. Liczę na to, że uda mi się za niego uzyskać 8,5 tys. zł - mówi młody hodowca Jakub Nestoruk z podbialskiej Sycyny.
Jego ojciec, Mieczysław Nestoruk, dodaje, że w 2001 r za kilogram konia płacono 12 zł, teraz tylko 7 zł. - Znajomy niedawno sprzedał klacz zaledwie za 2,5 tysiąca złotych. Zagraniczni pośrednicy zarabiają na handlu koniną - mówi pan Mieczysław.
Jeszcze niedawno najbardziej okazałe ogiery zimnokrwiste sprzedawano po około 15 tysięcy złotych, a teraz takie zwierzęta są po 10 tys. zł. Coraz częściej konie zimnokrwiste są hodowane na rzeź. Eksport trafia głównie do Włoch. Hodowcy liczyli, że wraz ze wzrostem wartości euro, pójdą też w górę ceny koniny. Tak się nie stało.
Zbigniew Sokołowski z Bokinki Królewskiej przyznaje, że hodowcy liczą na to, że końmi zainteresują się organizatorzy różnych imprez. - W innych regionach weselnikom znudziły się auta i wynajmują do przewozu pary młodej właśnie konie. U nas jednak jeszcze nie jest to popularne - narzeka.
- Szkoda, że gala nie odbywa się latem, bo wielu turystów by ja zobaczyło - mówi Piotr Dragan, wójt wisznickiej gminy, który wspierał organizatorów wczorajszej imprezy. Fundujemy puchar dla zwycięzcy czemopionatu - dodaje wójt.