To już jest plaga. Nie ma tygodnia, żeby policja nie odnotowała przypadku pogryzienia przez bezpańskie psy.
Dodaje, że także niedawno – na os. Kopernika – pies pogryzł dziecko. I on trafił także na obserwację. W ostatnich dniach strażnicy ukarali mandatami właścicieli wałęsających się psów. Właściciel czworonoga z ul. Drzewieckiego zapłacił 100 zł, a ze Sławacińskiej – 150 zł.
Policji i służbom miejskim udało się ostatnio wyłapać 24 psy, które biegały przy ul. Sidorskiej. – Urząd Miasta wydał decyzję o umieszczeniu czworonogów w schronisku, ale ich właścicielka zaskarżyła decyzję do kolegium odwoławczego – dodaje Jarosław Janicki, oficer prasowy bialskiej policji. – Ostatecznie udało się jednak umieścić tam psy.
Artur Żukowski potwierdza, że strażnicy otrzymują wiele sygnałów o psach atakujących ludzi. Tak jest m.in. przy zbiegu ul. Orzechowej i al. Jana Pawła II i na os. Kopernika.
– Niestety, schronisko jest przepełnione i nie ma miejsc na duże stada psów biegających po mieście – wyjaśnia komendant.
Roman Siekierka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta zapewnia, że kolejne akcje wyłapywania bezpańskich psów będą kontynuowane. – Miasto jako jedyne posiada schronisko. Jesteśmy obciążani tym obowiązkiem, który lekceważy powiat i wiele gmin – podkreśla Siekierka.
Marek Pawłowski, kierownik schroniska, przyznaje, że obecnie ma pod opieką około 300 zwierząt. Zaznacza jednak, że do sierpnia zostało adoptowanych prawie 150 psów.
Radomir Bańko, powiatowy lekarz weterynarii, informuje, że chociaż rocznie otrzymuje sygnały o pogryzieniu około 50 osób, to jednak nadal nie ma przypadku wścieklizny u agresywnych zwierząt poddawanych obserwacji.