W Białej Podlaskiej radni, głównie SLD i LPR, zablokowali na poprzedniej sesji Rady Miejskiej uchwalenie przyszłorocznego budżetu. Obok zarzutów dotyczących niezgody na kosztowną rozbudowę magistratu i konieczności oszczędzania, pojawiły się też argumenty związane z dyscypliną pracy radnych.
Ta sytuacja wywołała oburzenie w Urzędzie Miejskim. Okazuje się, że radny za posiedzenie komisji otrzymuje około 360 złotych diety. Jeśli był jednocześnie na dwóch komisjach 720. - Czy za tak solidną opłatę nie mógł dotrwać do głosowania, tylko uciekł? Czy to nie wstyd? - pyta jeden z urzędników.
- Nie ma wstydu. Wydaje mi się, że o uciekaniu nie ma mowy. W przyszłości trzeba rozsądniej planować pracę nad budżetem. Nam się zarzuca, że nie możemy dla dobra miasta szybciej pracować. Najważniejszą uchwałę roczną jednak chcemy poddać dokładnej analizie. Są przecież w Białej Podlaskiej zaciągnięte olbrzymie kredyty i wyemitowane obligacje. Trzeba to spłacać - tłumaczy Marian Burda Z taką postawą radnych nie zgadza się prezydent miasta Andrzej Czapski. Uważa, że w służbie publicznej nikt nie powinien zasłaniać się zmęczeniem. - Jeśli był zmęczony, nie powinien pobierać diety - przedstawia swój pogląd Andrzej Czapski. Podkreśla, iż odesłanie budżetu do poprawki może oznaczać poważne opóźnienie w przyszłym roku, terminu rozpoczęcia wielu inwestycji. Opóźnione będą przetargi.