Rozmowa z Andrzejem Halickim, doktorem nauk prawnych. Właśnie ukazała się jego siódma książka „Społeczeństwo obywatelskie w Białej Podlaskiej”. Autor liczy, że publikacja zainspiruje władze miasta oraz osoby zainteresowane jego rozwojem do debaty publicznej, której jego zdaniem w mieście brakuje.
- Jaka jest kondycja społeczeństwa obywatelskiego w Białej Podlaskiej?
– W naszym mieście są mieszkańcy aktywni, świadomi, zainteresowani jego sprawami, ale są także tacy, którzy pozostają bierni i obojętni. Nie korzystają oni z dostępnych form aktywności, na przykład, nie głosują w budżecie obywatelskim, nie biorą udziału w wyborach, nie składają petycji. Wydaje mi się, że to społeczeństwo obywatelskie jest w fazie rozwoju, a to czy ten rozwój będzie postępował, zależy od wielu czynników, w tym również od podejścia władz miasta. Chodzi przecież o poprawę jakości życia w mieście, a z tym nie jest najlepiej. W ogólnopolskim rankingu Serwisu Samorządowego PAP „Gmina dobra do życia” opracowanym przez Polską Akademię Nauk, nasze miasto zajęło 961. miejsce w Polsce spośród 2477 gmin i 32 miejsce w województwie lubelskim. To powinien być powód do refleksji.
- W swojej publikacji porusza pan m.in. kwestie jawności i przejrzystości działania organów samorządu. Jakie wnioski z tego płyną?
– To ważne standardy związane z funkcjonowaniem miasta. Po pierwsze skoro mieszkańcy finansują działalność prezydenta i rady, to oczywiste, że mają prawo do pozyskania wiedzy na ten temat. Po drugie, bez informacji o sposobie realizacji spraw lokalnych, mieszkańcy nie mogą sprawować społecznej kontroli administracji samorządowej. Uważam, że jawność i przejrzystość działania organów samorządu w Białej Podlaskiej jest na przeciętnym poziomie. Moje wątpliwości budzi zakres danych udostępnianych przez urzędników, na przykład w zakresie prowadzonych kontroli. Poza tym, w wielu miastach regułą jest zapraszanie autorów skarg czy petycji na posiedzenia komisji rady. W Białej Podlaskiej takie rozwiązanie nie funkcjonuje. Krytycznie oceniam też aktualizację przez władze miasta listy wniosków o udostępnienie informacji publicznej. Poza tym, wystąpiły przypadki ujawnienia w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta danych osobowych z naruszeniem przepisów prawa.
- Tak naprawdę niektóre formy działalności obywatelskiej miasto zawdzięcza pańskiej aktywności…
– W ciągu ostatnich kilku lat złożyłem około 50 petycji do organów samorządu. Dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego istotne znaczenie mają petycje dotyczące sposobu realizacji prawa petycji, obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, budżetu obywatelskiego czy konsultacji społecznych. Na pewno, na uwagę zasługuje poprawa jakości prawa petycji w tym udostępnienie mieszkańcom elektronicznego formularza do ich składania. Z kolei w petycji złożonej w listopadzie ubiegłego roku zwróciłem uwagę na brak w mieście regulacji poświęconej inicjatywie lokalnej. Jest to ciekawa forma współpracy władz miasta oraz mieszkańców. Przykład? Prezydent może dokonać zakupu materiałów, narzędzi i innych środków, a następnie przekazać je mieszkańcom, którzy pomalują ławkę, posadzą kwiaty lub zorganizują warsztaty.
- W książce niemal przy każdym rozdziale, dodaje pan rekomendacje. Liczy pan, że samorząd z nich skorzysta?
– To próba uporządkowania obszarów poddanych analizie w książce. To oczywiście może być pomoc dla władz miasta, o ile uznają to za zasadne. Najważniejszym moim postulatem skierowanym do organów samorządu jest większa otwartość, wykorzystywanie dobrych praktyk funkcjonujących w innych miastach, zaangażowanie w promocję instytucji obywatelskich i edukację mieszkańców. A konkretnie, to choćby umożliwienie mieszkańcom bezpośredniego zaprezentowania swoich pomysłów w ramach budżetu obywatelskiego m.in. podczas imprez lokalnych. Niezbędne jest również zadbanie o poprawę jakości stanowionego w mieście prawa, w szczególności mającego wpływ na sferę aktywności społecznej.
- Co pana zdaniem jest szczególnie ważne w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego w Białej Podlaskiej?
– Z pewnością ważną rolę odgrywa kwestia zaufania społecznego. Członkowie wspólnoty, którzy sobie nie ufają, a jeszcze gorzej – którzy są wobec siebie podejrzliwi nie będą angażować się w sprawy społeczne, bądź aktywność ta ograniczy się wyłącznie do tych działań, które dotyczą bezpośrednio ich kawałka ulicy czy chodnika. Budowa kapitału społecznego w czasie pandemii i dostrzegalnych obecnie podziałów wspólnoty jest sporym wyzwaniem. Wkład mogą tu też mieć media, które powinny promować wszelkie przejawy aktywności społecznej, niezależnie od sympatii politycznych. Najwięcej należy jednak wymagać od władz miasta. Nie można pomijać tego co najważniejsze czyli włączenia mieszkańców w rozwój wspólnoty, tak by z obserwatorów stali się obywatelami mającymi realny wpływ na jakość życia w mieście. Jednym z takich narzędzi niewykorzystanych w mieście są konsultacje społeczne. Rezygnacja z nich może sugerować, że „władza wie lepiej” co jest korzystne dla miasta i mieszkańców. Rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego nie sprzyja zgłaszanie projektów do budżetu obywatelskiego przez radnych. To, że mają oni takie prawo to jedno, ale nie można też pomijać, iż ich status w mieście różni się od statusu innych mieszkańców, którzy nie są w stanie skutecznie konkurować z radnymi. Taka sytuacja może zniechęcić mieszkańców do zgłaszania swoich pomysłów i uznania, że nie mają szans w rywalizacji.