Ktoś dwa razy zdewastował biuro polityków Prawa i Sprawiedliwości w Białej Podlaskiej. Ale policji nie udało się ustalić sprawców.
W styczniu na budynku przy ulicy Francuskiej pojawiły się wulgarne napisy, m.in. „PiS wam w d...ę", "J...ć PiS", czy "Tak dla aborcji". Pod tym adresem znajdują się biura senatora Grzegorza Biereckiego oraz posła Dariusza Stefaniuka, wicepremiera Jacka Sasina, a także europosłanki Beaty Mazurek.
Dyrektor biur Kamil Paszkowski powiadomił wówczas policję. – Napisy naniesione sprayem znajdowały się na oknach i drzwiach – relacjonowała kom. Barbara Salczyńska–Pyrchla, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Zabezpieczono monitoring. Z jego zapisów wynikało, że stoi za tym jedna osoba. To było kolejne takie zniszczenie biura. Do poprzedniej dewastacji doszło w październiku ubiegłego roku. Wtedy na budynku również pojawiły się wulgarne napisy.
– Postępowania związane z naniesieniem napisów oraz uszkodzeniem elewacji budynku przy ulicy Francuskiej zostały zakończone. Nie doprowadziły one do wykrycia sprawców tych czynów – przyznaje rzeczniczka bialskiej policji. – Pomimo zakończenia tych postępowań funkcjonariusze w dalszym ciągu podejmują czynności zmierzające do ustalenia sprawców – dodaje Salczyńska–Pyrchla.
Incydent ostro skrytykował wówczas minister Przemysław Czarnek (PiS). – Każdy akt wandalizmu, a już akt takiego rodzaju trzeba tępić i pokazywać wszystkim jako przejaw zdziczenia całkowitego – stwierdził podczas wizyty w Białej Podlaskiej szef resortu edukacji.
- Cieszy mnie, że po moim apelu do polityków opozycji ataki ustały. Sprawcy swoim zachowaniem wystawiali świadectwo sobie i swoim patronom – uważa z kolei senator Grzegorz Bierecki.