Turystów odwiedzających Janów Podlaski razi nieporządek wokół jednej z większych atrakcji - groty Adama Naruszewicza. Również mieszkańcy mają dość libacji, jakie tam się odbywają.
Odwiedziliśmy grotę. Zdjęcie odzwierciedla przerażający obraz zaniedbania - pokrzywy i walające się śmieci to rzuca się w oczy przede wszystkim. Brakuje tablicy informacyjnej. Ale na widok tego, co znajduje się z tyłu, cierpnie skóra. Tylko amatorzy wódczanych biesiad pod gołym niebem mogą być dumni, z tego, co po sobie pozostawili. Zresztą, większa część parku nie wygląda dużo lepiej. Co na to władze gminy? - Terenem zarządza Agencja Nieruchomości Rolnych, a w jej imieniu Stadnina Koni. To nie nasze - odpowiada Jacek Hura, wójt. Wyjaśnia, że skoro nie jest gospodarzem, nie wchodzi na czyjąś własność, bo może druga strona nie życzy sobie tego. A możliwości są, sprzątać można w ramach robót publicznych.
To przecież dobro wspólne, całej gminy - stwierdza pracownica Stadniny Koni w rozmowie telefonicznej. - Nie stać nas na sprzątanie i zatrudnianie dozorcy. Młodzież tam chodzi na balangi. To mieszkańcy nie dbają - mówi w zastępstwie za dyrektora, który jest zajęty.
Tyle uzyskaliśmy oficjalnie, a problem pozostaje nie rozwiązany. Jak może tolerować taki stan janowski Zespół Szkół imienia Adama Naruszewicza? Jest przecież jeszcze Towarzystwo Przyjaciół Janowa Podlaskiego.
Czekamy na sygnały
Tel. 343-10-42, 343-57-65
e-mail:
malczuk@dziennikwschodni.pl
chomiuk@dziennikwschodni.pl
czech@dziennoikwschodni.pl
widynska@dziennikwschodni.pl