O wzięcie prawie 9 mln dolarów łapówki oskarża prokuratura z Białej Podlaskiej 46-letniego Waldemara J., byłego prezesa spółki "Lubelski Węgiel”,
Śledztwo ruszyło po doniesieniu do łódzkiej delegatury ABW złożonym przez Ryszarda D. Według niego Waldemar J. brał łapówki w latach 1994-1998.
Proceder miał się rozpocząć wiosną 1994 roku. Wtedy Ryszard D. wraz z Peterem N., wtedy reprezentantami czeskiej spółki "Czech-Pol”, prowadzili z Waldemarem J. negocjacje na temat kupna w Bogdance węgla. Pierwszy z nich miał usłyszeć od lublinianina słowa "A co ja z tego będę miał”? Za tym miała pójść konkretna propozycja: "A co byście powiedzieli, gdybyście za węgiel zapłacili 20 dolarów za tonę, a dwa dolary odpalicie mi na boku”. Rozmowy zakończyły się podpisaniem kontraktu. W ciągu kilku lat spółki "Czech-Pol” i E- line kupiły 3,5 mln ton węgla z Bogdanki. A potem dostarczały go elektrowniom na Ukrainie. Ukraińcy płacili dostawcom prądem, który był sprzedawany w kilku zachodnich krajach.
Waldemar J. został zatrzymany w Świeradowie-Zdroju gdzie był na urlopie z żoną, Katarzyną S., byłą prokurator specjalizującą się w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Odeszła z prokuratury, gdy tygodnik "Wprost” ujawnił, że bawiła się w sylwestra w gronie gangsterów.
Waldemar J. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy, sąd zwolnił go za kaucją 300 tys. zł.
Jacek Drabarek, zastępca prokuratora okręgowego w Białej Podlaskiej, powiedział nam, że Waldemarowi J. grozi do 12 lat więzienia.
(pim)