Część pracowników bursy szkolnej boi się powrotu dawnej szefowej. Od 1 marca funkcję dyrektora obejmuje osoba, z którą walczyli związkowcy z NSZZ "Solidarność”. Dawna pani dyrektor wygrała konkurs na szefa bursy. Nikt inny w nim nie startował.
Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność” poskarżyła się na sytuację w placówce i sprawą zajmowała się Komisja Rewizyjna Rady Miasta. Po kilku miesiącach pracy komisja samorządowa wystąpiła do prezydenta o usunięcie nieprawidłowości.
Na zaniedbania w opiece pedagogicznej w bialskiej placówce wskazało też Kuratorium Oświaty w Lublinie. Zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne.
- Przed ponad rokiem wykazaliśmy złe zarządzanie placówką i lekceważenie pracowników. Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli przy wojewodzie lubelskim uznała panią dyrektor Stanisławę Daniluk winną zarzuconego jej czynu. Jednak podczas odwołania całe postępowanie zostało umorzone, bo urzędnicy nie dotrzymali terminów. Jesteśmy oburzeni, że teraz nagle, w środku roku szkolnego zaskoczono nas ogłoszeniem konkursu - mówi Ewa Michalczyk, przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność” przy bursie szkolnej, która uważa, że konkurs został zorganizowany po to, by wróciła pani Daniluk, która w sierpniu przestała być dyrektorką bursy.
Joanna Marchel, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta, potwierdza, że Stanisława Daniluk wygrała konkurs na dyrektora bursy i od 1 marca obejmie to stanowisko.
- Do końca lutego obowiązki dyrektora pełni jedna z nauczycielek i konieczny był wybór nowego dyrektora. W konkursie mogły wystartować też inne osoby, ale kandydowała jedna. Spełniała warunki formalne. Nie jest karana. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami - wyjaśnia naczelnik.
- Podczas konkursu większość głosów miała pani dyrektor. Oczekujemy na formalne pismo z bialskiego urzędu o zaopiniowanie kandydatki. Z naszej strony nie będzie przeszkód - mówi Jolanta Kasprzak, rzecznik prasowy lubelskiego Kuratorium Oświaty, która stwierdza, że nie naruszono prawa.
- To zaskakujące. Nie tylko nasza komisja, ale też kuratorium wykazały nieprawidłowości w bursie - dziwi się obrotem sytuacji Michał Litwiniuk, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta.
- Niektórzy pracownicy boją się iść do pracy. Dwie osoby przebywają na urlopie dla podratowania zdrowia. Przybywa zwolnień lekarskich dla zestresowanych wychowawców. Boimy się, że teraz może być odwet - mówi jedna z pracownic bursy.
Tymczasem Stanisława Daniluk zapewnia, że nie będzie żadnego odwetu w bursie.
- Deklarowałam wolę współpracy, kiedy będę dyrektorem bursy. Liczę na to, że ludzie już się zmęczyli starymi konfliktami i nie będzie nieporozumień. Sytuacja powinna się unormować - podkreśla powracająca po półrocznej przerwie na swoje stanowisko wieloletnia dyrektor bursy.