Włodarze Radzynia Podlaskiego chcą włączyć filię Biblioteki Pedagogicznej w skład Miejskiej Biblioteki Publicznej. Przeciwko tej fuzji głośno protestują bibliotekarze.
Pracownicy radzyńskiej Filii Biblioteki Pedagogicznej już wystąpili do mediów z protestem "przeciwko dyskredytacji”, w którym ustosunkowali się do słów burmistrza. – Selekcja materiałów (np. dzieł Makarenki), nie jest konieczna, ponieważ jest to tekst źródłowy do studiowania historii myśli pedagogicznej – piszą. Podkreślają też konieczność ciągłego dokształcania się wśród nauczycieli.
Burmistrz broni się. – Wcale nie dyskredytuję tej filii. Pozatym, żadna decyzja jeszcze nie zapadła. Gdyby jednak groziła jej likwidacja, to przecież lepiej, by zbiory i kadry przejęła miejska biblioteka. Ale wtedy trzeba będzie zniszczyć większość woluminów Makarenki i ekonomii socjalizmu – dodaje Kowalczyk.
Za połączeniem bibliotek jest też radzyński starosta. – Jeśli marszałek miałby w czerwcu podjąć decyzję o likwidacji filii, to proponujemy jej fuzję z biblioteką miejsko-powiatową. Zmieścimy księgozbiór, a kadr nie zwolnimy – zapewnia Jerzy Kułak. W lokalu po bibliotece przy ul. Sitkowskiego starostwo chce zorganizować warsztaty dla niepełnosprawnych.
Pracownicy filii są przeciwni fuzji, gdyż przy przejściu do biblioteki publicznej straciliby uprawnienia, wynikające z Karty nauczyciela (np. 35-godzinny tydzień pracy, 35 dni urlopu w ciągu roku).
– Oprócz pogorszenia warunków pracy naszych bibliotekarzy są jeszcze inne kwestie. Przyjeżdżają do nas tysiące czytelników nie tylko z naszego powiatu, ale i z sąsiednich – tłumaczy Grażyna Kratiuk, kierownik filii.
Przeciwko włączeniu filii w skład biblioteki miejskiej protestuje też Adam Świć, radny powiatu radzyńskiego. – To skandal! O wiele lepiej wyposażona w sprzęt, księgozbiór i prasę filia pedagogiczna ma wylądować w skromnej bibliotece miejskiej? – pyta Świć. Problem zamierza poruszyć na najbliższej sesji.