Sąd w Białej Podlaskiej uznał Czeczenów za winnych napaści na pograniczników i kierowania pod ich adresem gróźb karalnych. Skazał ich na kary roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata
- Zapis monitoringu wskazuje, że po otwarciu drzwi pierwszą osobą, która wyszła z pokoju, był pan Dukvakha T. Zadał pierwszy cios i to spowodowało reakcję przygotowanych na to funkcjonariuszy. Kolejna osoba wyszła z pokoju, zrobiła krok w kierunki drzwi. Ostatni z oskarżonych dosłownie wypadł w stylu Bruce'a Lee, bo tak to tylko można nazwać, z wyskokiem z podniesioną nogą w kierunku Straży Granicznej, która w tym czasie obezwładniała jego ojca i brata – przytaczał w uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Pietraszek.
Chodzi o zajście z 6 kwietnia 2017 r., ok. godz. 3 w nocy w strzeżonych ośrodku dla cudzoziemców w Białej Podlaskiej. W trakcie deportacji 21-letniej Czeczenki i dwojga jej dzieci kilka osób przebywających w ośrodku utrudniało funkcjonariuszom wykonywanie czynności.
Śledczy zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu, na których – zdaniem prokuratury – widać, że cudzoziemcy „wobec funkcjonariuszy SG użyli siły fizycznej w postaci uderzania pięściami oraz kopania”. Oskarżeni Dukvakhan T. i jego dwóch synów, Mokhamad –Ali T. i Turpal – Ali T. nie przyznawali się do winy.
– Wyjaśnienia oskarżonych nie miały pokrycia w materiale dowodowym, są niespójne. (...). Sąd wziął pod uwagę że są oni obcokrajowcami, ale skoro zdecydowali się na przyjazd tutaj, to (...) powinni dostosować się do zasad które panują w Polsce– zauważył sędzia Pietraszek.
Czeczeni relacjonowali że pogranicznicy pryskali ich gazem i byli wobec nich agresywni. – Nie biłem, nie uderzałem, nie kopałem, nie groziłem, mogłem tylko krzyczeć – zeznawał jeden z oskarżonych.
Sędzia w swoim orzeczeniu przypomniał też, że najstarszy z oskarżonych już wcześniej naruszał regulamin ośrodka. Potwierdziły to zeznania psycholog z ośrodka.
W tej sprawie status pokrzywdzonych miało 10 funkcjonariuszy Straży Granicznej.
– To dobra wiadomość dla funkcjonariuszy różnych służb w naszym kraju. Każdy atak na nich, spotka się z właściwą reakcją Państwa – stwierdził po ogłoszeniu wyroku pełnomocnik pokrzywdzonych, adwokat Patryk Szelc. – Od początku nie miałem wątpliwości, że zachowanie oskarżonych w trakcie zdarzenia było skandaliczne i spotkało się z właściwą reakcją.
Na ogłoszeniu wyroku nie było oskarżonych ani ich pełnomocnika, ale udało nam się skontaktować z nim telefonicznie.
– Sąd nie podzielił naszej argumentacji. Widocznie inaczej ocenił i zrozumiał materiał dowodowy niż obrona. Ale nie odbieram tego emocjonalnie, chcemy profesjonalnie podejść do sprawy – podkreśla adwokat Marek Siudowski, obrońca oskarżonych.
Wystąpił już z wnioskiem o pisemne uzasadnienie wyroku. – Jak się z nim zapoznam to skonsultuję z moimi klientami czy będziemy się od niego odwoływać – dodaje Siudowski.
fot. Ewelina Burda
– Wyjaśnienia oskarżonych nie miały pokrycia w materiale dowodowym, są niespójne – stwierdził sędzia Piotr Pietraszek