Niemal codziennie ktoś przywozi do schroniska kolejnego błąkającego się psa, albo podrzuca kota.
- Te szczeniaki miały dużo szczęścia - mówi Janina Chrzaniuk, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt "Azyl”, prowadzonego przez miasto i Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt. - Leżały w kartonowym pudle pod drzewem. Znalazła je rodzina z dziećmi, która tamtędy przejeżdżała i zrobiła sobie przystanek w podróży. Nie wiem, ile czasu spędziły pod drzewem, ale są bardzo słabe.
Do schroniska przy Olszowej trafiają psy nie tylko z Białej Podlaskiej, ale też z okolicznych gmin. Ponieważ placówka leży na skraju lasu, to najczęściej tam podrzucane są psy. Pracownicy schroniska, wolontariusze czy też mieszkańcy okolicznych domów znajdują je błąkające się wśród drzew. Są to zupełnie małe pieski, ale i wypielęgnowane psy rasowe. Czasami ludzie pozbywają się psów, bo te robią się agresywne i właściciele nie potrafią sobie z nimi poradzić.
- Mamy też nowy powód pozbywania się psów: wyjazd za granicę - dodaje kierowniczka schroniska. - Ludzie wyrzucają psy, z którymi mieszkali kilka lat, wygłaskane, zadbane. Przecież tacy właściciele czworonogów muszą sobie zdawać sprawę, co to dla zwierzaka oznacza! To dla niego koniec świata! Liczę na to, że ich przynajmniej gryzie sumienie. Staramy się wprawdzie od razu znaleźć takim psom nowy dom, ale to nie zawsze się to udaje.
W czasie wakacji zainteresowanych zabraniem psa ze schroniska jest trochę mniej. Od początku roku nowy dom znalazły 102 psy z placówki przy Olszowej. To wciąż za mało, bo na nowego właściciela czeka ponad 300 czworonogów. Największe szanse na opuszczenie schroniska mają szczeniaki. Ludzie zgłaszają się także po psy dorosłe, najczęściej te większe, które mogłyby pomóc w pilnowaniu podwórek.
W opiece nad tak dużą liczbą psów pomagają wolontariusze. Wciąż jednak jest ich za mało. Schronisko chętnie przyjmie kolejne osoby, które chcą zaangażować się w pomoc potrzebującym zwierzętom. Mile widziane są "złote rączki”, które pomogą w drobnych naprawach, czy zrobieniu budy dla psów.
- Potrzeb jest bardzo wiele, przydałby się i samochód, i duża chłodnia do przechowywania karmy dla zwierząt. Ale przede wszystkim potrzebni są dobrzy ludzie do pomocy. I dziękuję tym, którzy do tej pory nam pomagali - dodaje kierowniczka schroniska.