Właściciele położonych przy torach domków jednorodzinnych skarżą się, że hałas i drgania gruntu powodują pękanie ścian w budynkach. Są przekonani, że zagrożenie wzrosło po modernizacji międzynarodowej linii kolejowej E-20.
– Gdy przejeżdża pociąg, drżą kieliszki w regale i szyby w oknach – żali się Marianna Laszuk, inna mieszkanka ul. Cegielnianej. Prosi o interwencję w tej sprawie.
Jej córka Agnieszka dodaje, że grunt przenosi drgania, które przy przejeździe pociągu wychwytują konstrukcje ekranów.
– Na ścianie nowego garażu szczeliny mają prawie pół centymetra. Na starszym budynku gospodarczym musieliśmy drutem powiązać rozsuwające się krokwie na dachu – tłumaczy A. Laszuk. Dodaje, że pierwsze pęknięcia w budynkach powstały, kiedy wysadzano trotylem stare słupy przy torach.
Na dźwiękochłonne ekrany narzeka też były kolejarz Andrzej Kondraciuk z Kolonii Piszczac.
– Powodują wstrząsy większe niż dawniej. Na budynkach: mieszkalnym i inwentarskim pojawiły się rysy. Strach mieszkać. Pisałem w tej sprawie do Polskich Linii Kolejowych SA w Siedlcach. Przed miesiącem przyjechała komisja i wykonała około 10 zdjęć. Czekam na pomiary wstrząsów – wyjaśnia Kondraciuk.
Jan Kurowski, wójt gminy Piszczac, przyznaje, że ludzie mieszkający przy torach w Chotyłowie oraz w Kolonii Piszczac sygnalizowali mu problemy związane z budynkami znajdującymi się w pobliżu torów.
– Ustnie zgłaszałem to do kierownika budowy naszego odcinka kolejowego – mówi Kurowski. I dodaje, że na razie nie ma żadnej reakcji inwestorów i wykonawców.
Robert Kuczyński, rzecznik prasowy Centrum Realizacji Inwestycji PKP Polskie Linie Kolejowe SA wyjaśnia, że konieczne jest oficjalne pismo do PLK podpisane przez skarżących się i wójta. – W takich wypadkach niezbędne są badania z wykorzystaniem specjalistycznych urządzeń. Kiedy będą wyniki, wtedy można stwierdzić, czy zastrzeżenia ludzi były uzasadnione – przyznaje Kuczyński. I dodaje: To zdumiewające, że efekt działania ekranów jest przeciwny do zamierzonego.