Artur Radosz od środy strajkuje w bialskim Zakładzie Karnym. W ten sposób domaga się od polskiego parlamentu legalizacji miękkich narkotyków.
Z wyjaśnień solidaryzujących się z nim anonimowych osób na portalu www.wolnekonopie.pl wynika, że ten "aktywista i bojownik o wolność dla ganji” odsiaduje wyrok za niecały gram narkotyku.
- Głodówkę będę prowadził dopóki polski Parlament nie podejmie tej problematyki. W wyniku egzekucji wyroku straciłem pracę i mieszkanie. Po wyjściu z więzienia wyląduję na bruku bez środków do życia. Faktycznie pozostaje sięgnąć po heroinę, tylko czy to jest właściwą polityką przeciwdziałania narkomanii? - pyta na tej stronie internetowej Artur Radosz.
- Jeśli pan Radosz nie przerwie głodówki, konieczne będzie umieszczenie go w izolatce - mówi Bogusław Woźnica, dyrektor bialskiego Zakładu Karnego. - Ale nie możemy karmić więźnia siłą. Pozostaje apelowanie do jego woli. Dopiero, kiedy osłabiony trafi do szpitala, będzie można wobec głodującego zastosować kroplówkę. (PIM)