Greenpeace blokuje suchy port przeładunkowy w Małaszewiczach. 17 działaczy z różnych krajów przykuło się do wagonów z rosyjskim węglem.
Apelują do premiera Tuska, aby całkowicie ograniczył import węgla ze Wschodu. Ich zdaniem to poprawi sytuację polskiej energetyki. Działacze Greenpeace zapowiadają, że pozostaną w Małaszewiczach do piątku.
W tym roku, zza wschodniej granicy przywieziono ok. 40 proc. więcej węgla. W 2008 r. przywieziono przez kolejowe przejście graniczne w Małaszewiczach około 1,1 mln ton, a takim samym okresie obecnego roku już 1,8 mln ton.
Celnicy nie zajmują się badaniem jakości wwożonego opału do naszego kraju. Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej, wyjaśnia, że przyjmują jedynie zgłoszenia wwozu towaru i sprawdzają, czy importer ma odpowiednie certyfikaty.
– Sprawdzamy dokumentację, czy parametry importowanego opału zgadzają się z naszymi wymogami. Generalnie certyfikaty się zgadzają z normami – zauważa Siemieniuk.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska też nie zajmuje się kontrolą wwożonego do Polski węgla. Dr Arkadiusz Iwaniuk, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Lublinie, przyznaje, że tylko duże ciepłownie prowadzą ciągły pomiar spalania. Te zakłady mają filtry i mierniki pozwalające im ustalić, na ile spaliny są odsiarczone.
– Wolność gospodarcza jest duża. Mniejsi odbiorcy nie mają żadnych analiz węgla. Opierają się na certyfikatach posiadanych przez sprzedającego – zauważa Iwaniuk.