Instruktor jeździectwa, licencjonowany podkuwacz koni. Miłośnik jazdy w stylu western. Pracuje w klubie "Ostroga” w Ortelu Królewskim.
Jak na prawdziwego trampa przystało, przygód jego życia "na wołowej skórze maczkiem nie da rady spisać”. Mieszkał już w tylu miejscach, że chcąc je zaznaczyć na mapie Polski, chyba łatwiej wykreślić te, do których nie zawitał. Zapytany o najważniejsze wylicza: - Stadnina w Michałowie, Drzonków, potem Siary. W Tyliczu miałem własne konie. Dalej Kurozwęki, prywatna stajnia pod Kielcami, Mazury...
Wśród koniarzy słynie z zamiłowania do perfekcyjnego stępa. Wbrew pozorom ten najwolniejszy z końskich chodów wcale nie jest łatwy. - Prościej jest utrzymać się na galopującym koniu niż stępować tak, żeby maszerował a nie człapał - podkreśla instruktor z Ostrogi.
Przekonują się o tym na co dzień bywalcy tego położonego nad brzegiem Zielawy ośrodka.