18-letni Sani, zgodnie z wcześniejszą obietnicą, dostał pracę w hotelu Zamek Biskupi w Janowie Podlaskim. – Jest sumiennym pracownikiem – przyznaje Grzegorz Orzełowski, szef obiektu należącego do grupy Arche
O Sanim pisaliśmy w ubiegłym roku. Od października 2020 roku chłopak przebywał w placówce opiekuńczo-wychowawczej w Janowie Podlaskim. Ale w styczniu stał się pełnoletni i już wcześniej było wiadomo, że będzie musiał opuścić to miejsce. Afgańczyk chciał jednak zostać w Polsce. Dlatego jego wychowawcy zaapelowali o pomoc w znalezieniu mu mieszkania i pracy. My również nagłośniliśmy sprawę i skontaktowaliśmy się z Władysławem Grochowskim, prezesem grupy Arche, jednej z największych prywatnych sieci hotelarskich w Polsce. Jeden z obiektów to hotel w Janowie Podlaskim, który ma 199 pokoi. Do tego sale konferencyjne, restauracje, a także SPA.
Sprawa miała ciąg dalszy, bo Piotr Malesa, dyrektor Centrum Administracyjnego Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych, spotkał się z dyrektorem hotelu. A ten obiecał zatrudnić Saniego. I słowa dotrzymał.
– Pracuje u nas od 4 stycznia. Otrzymał już pierwszą wypłatę. Jest solidnym i sumiennym pracownikiem – przyznaje Grzegorz Orzełowski. Na początek 18-latek dostał umowę zlecenie. – Dobrze wkomponował się w zespół pracowników, zaskarbił sobie ich sympatię – nie ukrywa szef hotelu.
Sani cały czas uczy się też języka polskiego. Zajmuje się sprzątaniem pokoi. Przez 3 miesiące jest na okresie próbnym. – Jeśli będzie wywiązywał się ze swoich obowiązków, tak jak dotychczas, to przedłużę z nim umowę – zapowiada dyrektor. Na tym nie koniec. Sani dostał też zakwaterowanie w hotelu. Mieszka w pokojach służbowych.
Z takiego przebiegu sprawy cieszy się też dyrektor Centrum Administracyjnego Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych. – Sani prawnie nie jest już pod naszą pieczą, ale odwiedza naszą placówkę w Janowie Podlaskim, bo nawiązał tam przyjaźnie – dodaje Piotr Malesa. – Może również liczyć na wsparcie psychologiczne naszych wychowawców. Poza tym, w janowskim hotelu pracują jeszcze inni dawni podopieczni placówki. Są w kontakcie z Sanim – dodaje dyrektor.
Zanim chłopak znalazł się w placówce w Janowie Podlaskim, przebył długą drogę w naczepie ciężarówki, bez jedzenia i picia. W Afganistanie, podczas jednego z wielu bombardowań przeprowadzanych przez Talibów, został ranny. Ma blizny, które są dowodem jego trudnego dzieciństwa. Nigdy nie chodził do szkoły. We wrześniu 18-latkowi przyznano formę ochrony uzupełniającej, a wraz z nią kartę pobytu w Polsce. Oznacza to bezterminowe prawo pobytu i pracy w Polsce. Może korzystać m.in. z opieki medycznej, pomocy integracyjnej czy dostępu do oświaty.