W szkołach gminy Sosnowica około 37 procent uczniów stanowią dzieci byłych pracowników pegeerów. Pieniędzy na dożywianie ani od wojewody, ani z Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa samorząd jeszcze nie otrzymał.
Dział pomocy społecznej w Sosnowicy wystąpił z wnioskami o dotacje w kwocie około 40 tysięcy złotych. - Jeżeli szybko nie dostaniemy środków, tylko jedna czwarta potrzebujących zostanie objęta dożywianiem. Z Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa mamy sygnały, że pieniądze, około trzydziestu tysięcy do końca roku kalendarzowego, dadzą szybko, natomiast od wojewody nie wiadomo kiedy - mówi wójt Zygmunt Babkiewicz.
W podległych samorządowi placówkach dzieci otrzymują kanapki i gorący napój. Tylko jedna szkoła posiada stołówkę, ale nie przygotowuje się w niej obiadów. Te dostają tylko przedszkolaki i dzieci z zerówki mieszczącej się w tym samym budynku. Z obliczeń wynika, iż około 200 uczniów powinno mieć zapewnione posiłki, a ze względu na brak funduszów otrzymuje je dużo mniejsza liczba żaków.
Jak dopłacali tak dopłacają
W Starej Kornicy, gminie powiatu łosickiego, wszyscy wymagający tego uczniowie są objęci elementarną pomocą.
- Jak nam nie zwrócą pieniędzy, to i tak przetrwamy. Gmina dopłacała i dopłaca, bez oglądania się na kogokolwiek - twierdzi Franciszek Kałużny, gospodarz terenu. Zapewnia, że każde dziecko, którego rodzinie doskwiera niedostatek, zjada w szkole kanapkę, popija ją herbatą, a część nawet spożywa obiad, jeżeli w danej szkole jest serwowany.
Skarga na ministra
Zaliczka w kwocie 800 złotych dotarła już do gminy Rokitno w powiecie bialskim. - Ubiegamy się u wojewody o około czterdzieści tysięcy. Nie napisano nawet w decyzji, na jaki okres przyznano pieniądze, miesiąc, dwa, kwartał. My się wywiązujemy z obowiązku, dając trzydzieści procent środków na dożywianie, a druga strona nie. Sporo kłopotów mamy w związku z rozporządzeniem ministra - skarży się wójt Józef Mikołajczuk.
Przychodzą do niego rodzice z pretensjami, że nie daje pieniędzy na dożywianie. - Myślą, że fundusze są już na koncie, a to przecież nie tak - dodaje gospodarz gminy. Jak mówi, 190 dzieci kwalifikuje się do tego rodzaju pomocy, a czterdzieści dwoje z powodu braku środków nie otrzymuje posiłków.
Gorąca herbata tylko w jednej szkole
I tak ze względu na ciężką sytuację materialną większości rodzin, największa i jedyna pełna szkoła podstawowa na tym terenie przygotowuje obiady jednodaniowe. Koszt jednego posiłku jest przez to mniejszy i więcej rodzin je opłaca. W dwóch punktach filialnych uczniom wydawane są bułeczki, a tylko w Klonownicy Dużej, gdzie istnieje zaplecze kuchenne, przyrządzana jest dodatkowo herbata.
Gmina finansuje przedsięwzięcie z własnych środków. Dokłada też pieniądze z wpływów akcyzowych od sprzedawanego alkoholu. W tym roku ogółem zaplanowano na ten cel 12 tysięcy złotych.