Jestem niezależny, mam wolną rękę. To mój główny atut - mówi kandydujący na gospodarza miasta pozostający chwilowo bez pracy mieszkaniec Łosic. - Nie działałem nigdy w samorządzie, to mój debiut - podkreśla jego rywal z dyplomem ekonomisty
- Jestem stąd, tak jak mój ojciec, dziadek, pra i prapradziad. Mimo to mam wolną rękę, układy mnie nie interesują - podkreśla J.K. Dunajewski. - Każdy może startować w wyborach - komentuje Kazimierz Hawryluk, jego rywal z dyplomem ekonomisty w kieszeni. Należy do ścisłego kierownictwa firmy Polfer działającej w Woźnikach. - Wyborcy zdecydują, komu zaufać. Czy poprzeć kogoś, kto reprezentuje fachowość i kompetencje, czy populizm - dodaje. O dodatkowych kwalifikacjach kandydata świadczą odbyte szkolenia z zakresu finansów i księgowości.
Sławomira Zacharjasza z Międzyrzeca Podlaskiego uwiarygodnia, jego zdaniem, 10 letnia praca społeczna na rzecz biednych i bezrobotnych. Liczy na poparcie przede wszystkim tej grupy społeczeństwa. Z wykształcenia ślusarz spawacz, nie ma zatrudnienia od 9 lat. Chce być burmistrzem. - Nie atakuję przeciwników i liczę, że oni też mnie uszanują. Na każdego coś by się znalazło, ale co nam z tego przyjdzie. Ośmieszać i wyszydzać kogoś, a potem go spotkać na ulicy, nie tak to widzę - mówi kandydat.
Jowita Jasińska i Janusz Fedyk są mieszkańcami Białej Podlaskiej, a ubiegają się o fotel burmistrza Międzyrzeca Podlaskiego. Ani w jednym ani w drugim mieście nie są powszechnie znani. - Mam jeszcze dwa tygodnie, żeby dotrzeć do wyborców, chociaż przyznaję, moje związki z tym miastem są luźne - stwierdza były pracownik bialskiego szpitala. Z wykształcenia jest inżynierem elektrykiem.
Uważa, że da sobie radę, bo będzie miał sporo wolnego czasu na emeryturze, o którą się ubiega. Rodzina pretendentki nie wie, jakimi motywami kierowała się, zgłaszając swoją kandydaturę. To młoda osoba, ma 32 lata i wyższe wykształcenie prawnicze. Nigdy nie pracowała zawodowo. Zamierza otworzyć przewód doktorski. •