Budynek z czerwonej cegły z zewnątrz przypomina mały pałacyk. Przez wielkie stylowe okna widać białe firanki. W środku jest... supernowoczesna obora.
Wewnątrz jest czterdzieści dziewięć boksów dla krów, sześć nowoczesnych stanowisk do ich dojenia. Dla pracujących przy krowach rolników jest łazienka, pokój socjalny. Budujący nie zapomnieli o zbiorniku na mleko, magazynie paszowym. Obiekt wewnątrz wyłożono estetyczną glazurą i terakotą.
Właścicielami obory są państwo Krystyna i Ryszard Gryczkowie. Prace przy budowie zaczęły się w kwietniu, wtedy zostały zalane fundamenty. Ekspresowe tempo robót pozwoli wprowadzić zwierzęta jeszcze w tym miesiącu.
- Śpieszyliśmy się, żeby zdążyć przez zimą. Czasami było tak, że jednocześnie kilka ekip wykonywało prace na budowie. Na szczęście pogoda nam sprzyjała i nie było żadnych opóźnień - mówi Krystyna Gryczka. Gospodarstwo w trakcie budowy przeżyło poważny kryzys. Jedna z kupionych w Niemczech krów zachorowała na białaczkę. Okazało się, że trzeba wybić całe stado.
Załamani właściciele myśleli już o przerwaniu budowy obory, ale mimo wszystko postanowili ją dokończyć. Ryszard Gryczka właśnie kupił nowe stado.
Nowe mieszkanki nie zdążyły dojechać na sobotnią uroczystość otwarcia. Transport jałówek z powodu śliskiej nawierzchni utknął na trasie w okolicy Łomży. Budynek ma wymiary 14 na 43 metry. Na piętrze znajduje się olbrzymie zaplecze paszowe. Część kosztów inwestycji została pokryta z zaciągniętych na ten cel kredytów.
Zwierzęta nie będą tam przywiązane do swoich stanowisk, dzięki temu będą mogły swobodnie się przemieszczać. W oborze położono maty legowiskowe, wzdłuż przejścia przebiega korytarz paszowy. Na ścianach są białe kafelki.
Na razie w oborze będą 33 krowy; 13 własnych i 20 sprowadzonych z Niemiec oraz Danii. Ryszard Gryczka planuje, że już za rok wszystkie stanowiska zostaną zajęte przez bydło.•