Policjanci wciąż poszukują trójki rodzeństwa, które w środę rano wyszło z Ośrodka Dla Uchodźców w Łukowie.
Ucieczkę za granicę ułatwiła mu późna reakcja administracji ośrodka. Pracownicy zawiadomiła policję o zaginięciu rodzeństwa dopiero w czwartek po południu - półtorej doby po jego zniknięciu.
- Nie posiadamy nawet zdjęć i opisu jak dzieci były ubrane. Trudno nam ustalić, jakim środkiem komunikacji wyjechały dzieci z Łukowa. Nasi funkcjonariusze wypytują kierowców autobusów, busów i pracowników dworca kolejowego o trójkę dzieci. Nie mamy kontaktu z opiekunem prawnym, który prawdopodobnie wyruszył do stolicy - informuje podinspektor Andrzej Biernacki, oficer prasowy łukowskiej policji.