Międzyrzec Podlaski przymierza się do likwidacji Straży Miejskiej. Zdaniem burmistrza, jednostka jest nieefektywna, a koszty utrzymania wysokie. Zadania strażników przejmą policjanci i urzędnicy.
W ocenie władz miasta, pięcioosobowy zespół nie wypełnia swojej roli. – Zwłaszcza w weekendy, gdy interwencji jest przecież najwięcej, a strażników w pracy niewielu – tłumaczy burmistrz Zbigniew Kot. Miasto już od kilku miesięcy analizowało ten problem. Urzędnicy wytykają strażnikom słabą współpracę z policją i niestabilną sytuację kadrową. – Na przestrzeni pięciu lat, 8 strażników rezygnowało z pracy. Zanim wdrożyliśmy i przeszkoliliśmy kogoś, ta osoba już się zwalniała – podkreśla burmistrz. Poza tym, straż nie podejmowała zbyt wielu patroli popołudniowych czy wieczornych, a tych pieszych i rowerowych brakowało w ogóle.
Urząd Miasta przekonuje, że likwidacja straży nie wpłynie niekorzystnie na bezpieczeństwo mieszkańców czy miejskie mienie. – Na 48 miast w województwie lubelskim, tylko 16 samorządów utrzymuje straż – dodaje burmistrz.
Jest jeszcze jeden argument, który przywołuje Kot, a mianowicie koszty funkcjonowania tego organu, które – jego zdaniem – są zbyt wysokie, biorąc pod uwagę skuteczność. W 2014 roku miasto na utrzymanie straży wydało 228 tys. zł, a w 2019 roku już 343 tys. zł. Natomiast wpływy z grzywien i mandatów wystawionych przez strażników w 2019 roku sięgnęły tylko 4 tys. zł. – Środki dotychczas przeznaczane na straż mogą zostać racjonalniej wykorzystane – podkreśla Kot. Miasto już myśli o rozbudowie miejskiego monitoringu.
Pierwszym krokiem w kierunku likwidacji tego organu będzie uchwała, którą radni miejscy zajmą się na czwartkowych obradach. Zawiera ona zapowiedź skierowania wniosku do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie w sprawie wydania opinii na ten temat. Proces likwidacji Straży potrwa kilka miesięcy. Władze Międzyrzeca nie planują zatrudnić dotychczasowych strażników w innych strukturach urzędu.
Komendantem od 2016 roku jest płk Tadeusz Steć. – Nie komentuję tej sprawy. Komendantem się bywa, a oficerem się jest. Mój oficerski honor na to nie pozwala – odpowiada nam krótko Steć.
Komendanci na „podwójnym gazie”
Międzyrzecka Straż Miejska nie miała szczęścia do komendantów. Jeden z poprzednich, Andrzej K., w 2014 roku został zatrzymany przez policję za jazdę na "podwójnym gazie”. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Andrzej K. stracił stanowisko, a za jazdę po pijanemu odpowiadał przed sądem. Na tym nie koniec. W maju 2013 roku policjanci otrzymali zgłoszenie, że w jednym ze sklepów ktoś pije alkohol. Okazało się, że był to ówczesny szef straży miejskiej – Mirosław M. Mężczyzna nie chciał przyjąć mandatu i miał używać wobec policjantów wulgarnych słów. Sprawa trafiła do prokuratury, a mężczyzna został ukarany.