Przy ul. Jelnickiej stoi dawny hotel. Mieszkający w nim ludzie skarżą się,
że jest niebezpiecznie. Nie ma właściwych wyjść ewakuacyjnych, a grupy wyrostków palą na klatkach schodowych ogniska.
- Zapraszaliśmy burmistrza, by obejrzał korytarze z wymalowanymi swastykami i wulgarnymi napisami - dodaje i przyznaje, że chce zrezygnować z funkcji przewodniczącej, bo jest bezsilna. Jej interwencje u władz miasta nie skutkują, miasto Międzyrzec Podlaski ma w tej wspólnocie ponad 90 proc. udziałów.
Barbara Augustyniuk od wielu lat walczy o poprawę warunków w dawnym hotelu, którym zarządza międzyrzeckie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. Sprawę zna powiatowy rzecznik konsumentów, który przed laty interweniował, gdy odcinany był dopływ energii elektrycznej.
- Chociaż nie ma przepisu nakazującego przygotowania drogi ewakuacyjnej dla mieszkających tam 49 rodzin, to jednak wybiliśmy w murze otwór i wstawiliśmy drzwi. Prosili o to mieszkańcy po tragedii w Kamieniu Pomorskim. Drzwi są zamknięte na zwykły zamek z kluczem - mówi Wiesław Skrzat, dyrektor Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych.
Roman Smarzewski z Komendy Miejskiej PSP w Białej Podlaskiej wczoraj uzgodnił z pracownikami PUK, że w budynku ma być odpowiednie wyjście ewakuacyjne.
Tadeusz Ługowski, zastępca burmistrz miasta, ma żal, że ludzie nie dostrzegają jego troski o budynek, który miasto drogo kosztuje.
- Przed ponad rokiem wymieniliśmy tam całą sieć elektryczną i okna. Ociepliliśmy jedną ścianę szczytową. W tym roku ocieplimy następną. Dziwi się, że lokatorzy chcą zakazać, by dzieci i młodzież nie przebywali na korytarzach. - Jest to sprzeczne z naszą konstytucją, bo chodzi o przestrzeń publiczną - dodaje.
Podkom. Cezary Grochowski, oficer prasowy bialskiej policji, przyznał, że międzyrzeccy policjanci wielokrotnie podejmowali interwencje w budynku przy ul. Jelnickiej.
- Nasi funkcjonariusze ustalili sprawców dewastacji mienia. Byli to najczęściej nieletni. Nasza dzielnicowa karała tam niektórych mieszkańców nawet za zaśmiecanie korytarzy. Obecnie stara się oddziaływać wychowawczo i zbudować więzi w środowisku - twierdzi Grochowski.