Stanisław Dembowski z Białej Podlaskiej zwrócił Złoty Medal za długoletnią służbę przyznany mu przez prezydenta Andrzeja Dudę, bo ten „dzieli ludzi na lepszych i gorszych, jak funkcjonariusz PiS”.
Dembowski to emerytowany inżynier budownictwa. Na emeryturę przeszedł w marcu tego roku. A od 1995 roku zajmował się inwestycjami budowlanymi Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej.
Złoty Medal za długoletnią służbę wręczono mu pod koniec kwietnia przy okazji otwarcia nowej inwestycji – Domowego Szpitala, którego budowę nadzorował. Przyjął odznaczenie wraz z innymi, m.in. lekarzami, bo – jak mówi – nie chciał psuć uroczystości sprawą osobistą. Potem jednak odesłał medal do Kancelarii Prezydenta RP.
Dlaczego to zrobił? – Poczułem się urażony wypowiedziami prezydenta, że wnukowie odpowiadają za grzechy swoich dziadków, rodziców. Do którego pokolenia będzie sięgać to dzielenie ludzi na lepszych i gorszych? – zastanawia się Stanisław Dembowski.
Do medalu dołączył oświadczenie: „Donoszę więc na siebie i na moją rodzinę, że już mój ojciec który był palaczem w kotłowni przyczyniał się do ogrzewania również tych mieszkań, w których przebywali członkowie PZPR (jak wiadomo >>walczący o utrzymanie sowieckiej dominacji nad Polską<<). Potem już było tylko gorzej. Jako młody człowiek (...) uczestniczyłem w pochodach 1-majowych. Co prawda byłem też później członkiem Komisji Zakładowej za czasów pierwszej i drugiej Solidarności, ale do dziś jestem przekonany, że przywódcą Solidarności był Lech Wałęsa, a nie Jarosław Kaczyński” – napisał do prezydenta Dudy.
Przyznał się też, że w PRL budował mieszkania, w których zamieszkiwali członkowie rządzącej wówczas Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Mało tego – wyznał, że jest członkiem KOD-u, jego dzieci aktywnie działają w obronie demokracji, a wnuki nie uczęszczają na lekcje religii. Na koniec zakomunikował, że zwraca medal, który – jak wnioskuje z licznych wypowiedzi prezydenta – po prostu mu się nie należy.
Nie ukrywa żalu do prezydenta. – Podstawowa sprawa to łamanie Konstytucji. A kiedyś Andrzej Duda mówił, że będzie prezydentem wszystkich Polaków, a jest wręcz przeciwnie. Zamiast jednoczyć, dzieli na lepszych i gorszych, jak funkcjonariusz PiS – zauważa Dembowski. – Gdybym przyjął medal, to tak, jakbym akceptował postępowanie głowy państwa, a tak nie jest – podkreśla.
Swoje oświadczenie zamieścił na portalu społecznościowym. – Uznałem, że powinienem to upublicznić, może to skłoni innych do zastanowienia się nad tym, co dzieje się w Polsce – ma nadzieję Dembowski.
Biuro Kadr i Odznaczeń Kancelarii Prezydenta RP prowadzi ewidencje osób, które odmówiły przyjęcia orderów i medali. Jednak biuro prasowe głowy państwa nie odpowiedziało nam wczoraj na pytanie, ile osób odmówiło przyjęcia odznaczenia nadanego przez prezydenta Andrzeja Dudę, nie odniosło się też do naszej prośby o komentarz w sprawie medalu Dembowskiego.
Powszechnie wiadomo jednak, że ostatnio odznaczeń nie przyjęli m.in. konsul honorowy w Meksyku Alberto Stebelski-Orlowski, a także zasłużona dla walki z komunizmem francuska działaczka społeczna Annette Laborey. „Polska wpadła w ręce partii, którą mogłabym tylko zwalczać. Odznaczenie nadane takimi rękami zamienia się w zniewagę” – uzasadniła, wytykając obecnie rządzącym m.in. „niezliczone gwałty na wolności i zasadach demokracji”, „nietolerancję i nienawiść podniesione do rangi cnót”, „rozpasany nacjonalizm, legalizację ruchów parafaszystowskich, ONR-u...”
Poprzedni prezydenci także spotykali się z odmowami. Według Wikipedii, Lechowi Wałęsie zdarzyło się to co najmniej dwa razy, Aleksandrowi Kwaśniewskiemu – 11, Lechowi Kaczyńskiemu – 24, a Bronisławowi Komorowskiemu – 30. (dw)