Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy wyrok w sprawie zastrzelenia rasowego psa mieszkanki Dubicy przez myśliwego. Wcześniej Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej skazał go m.in. na 3 miesiące ograniczenia wolności i zobowiązał do pracy na cele społeczne.
Ale 57-letni myśliwy odwołał się od tego wyroku. – Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy zaskarżony wyrok – informuje Magdalena Dobosz z biura prasowego sądu.
– Myśliwy został skazany. Moja obietnica Lunie została dotrzymana – przyznaje Anna Czeczot, właścicielka zastrzelonego owczarka niemieckiego. – Myśliwi nie mogą czuć się bezkarni. Mnie zarzucano przecież, że spaceruję po własnej łące i to ja byłam temu winna! Nie szanuję i nie rozumiem takiego hobby w dzisiejszych czasach. Mam nadzieję, że ten pan będzie teraz tylko dokarmiał zwierzęta – dodaje pani Anna.
Przypomnijmy, że w lipcu bialski sąd skazał Stanisława A., myśliwego z 30-letnim stażem, na 3 miesiące ograniczenia wolności i zobowiązał do prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięczne. Poza tym, ma także wypłacić Annie Czeczot 2,5 tys. zł jako tzw. naprawienie szkody. Do tego tysiąc złotych jako nawiązkę na rzecz Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt Azyl w Białej Podlaskiej i ponad 4 tys. zł jako zwrot kosztów adwokackich i procesowych. Poza tym, skazanie dla myśliwego oznacza cofnięcie uprawnień na posiadanie broni.
Do zdarzenia doszło 4 maja ubiegłego roku. Anna Czeczot wybrała się wówczas ze swoimi trzema psami na spacer. Psiaki pobiegły przed nią i w pewnym momencie właścicielka usłyszała strzał. Na środku pola zobaczyła leżącego owczarka niemieckiego – Lunę. W odległości ok. 70 metrów od psa stał mężczyzna. Kiedy zobaczył panią Annę, zaczął się wycofywać w kierunku samochodu, po czym odjechał, choć kobieta krzyczała, by się zatrzymał. Podbiegła do Luny, ale pies już nie żył. Kula przebiła czaszkę na wylot. Prokuratura oskarżyła Stanisława A. o zastrzelenie rasowego psa przy użyciu broni myśliwskiej.