Młody mężczyzna napadł na swojego kompana od kieliszka. Pobił go i ukradł samochód, w którym było pół tony wędzonego boczku. Część towaru sprzedał.
- Dostał się też do wnętrza auta, skąd ukradł 500 kg wędzonego boczku - mówi Jarosław Janicki, oficer prasowy bialskiej policji. - W samochodzie była również wełna mineralna. Wszystko warte blisko 7 tys. zł.
Poszkodowany Białorusin powiadomił policję. Nie doznał większych obrażeń. Był jednak tak pijany, że mundurowi mieli problem, by wydobyć z niego jakieś informacje. Niedługo po kradzieży policjanci namierzyli skradzione auto. Mercedes został porzucony na jednej ze stacji benzynowych.
Szybko okazało się, że auto zabrał 26-latek, znajomy Białorusina. W piątek mężczyzna stanął przed prokuratorem. Odpowie za krótkotrwałe użycie samochodu. Obecnie mężczyzna jest pod dozorem policji. Mundurowym nie udało się odzyskać wszystkich skradzionych przedmiotów. Marek C. zdążył bowiem sprzedać część kradzionego boczku.