• Od wielu lat jest pan cenionym rzeźbiarzem. A jak to się zaczęło?
• Rozgłos przyniosły panu rzeźby, wykonywane w drewnie lipowym...
- Mój dorobek twórczy stanowi około 300 akwarel, 100 obrazów i prawie tysiąc rzeźb. Te ostatnie wykonuje od ponad 30 lat. Natomiast pozostałe wykonywałem różną techniką, za pomocą piórka, patyka i pędzla. Malowanie przerwałem na początku lat osiemdziesiątych. Myślę jednak do niego wkrótce powrócić, gdyż nadal mnie pociąga. Najwięcej czasu zajęło mi wykonanie w drewnie lipowym figury Jerzego Popiełuszki. Od 11 lat można ją oglądać w parczewskiej bazylice.
• Swoje prace prezentował pan na wielu wystawach krajowych i zagranicznych. Niektóre można także obejrzeć w kościołach?
- Pierwszą moją indywidualną ekspozycję prac malarskich zorganizował w 1970 roku WDK w Lublinie. Wówczas prezentowałem akwarele przedstawiające martwą naturę, pejzaże z okolic Parczewa i postacie ludzkie. Z dużą satysfakcją wspominam międzynarodowe sympozjum rzeźby we francuskim Bressuire, w którym uczestniczyłem razem z synem Sławomirem w lipcu 2000 roku. Wspólnie wykonaliśmy tam w drzewie sekwoi Chrystusa Frasobliwego i grającego muzykanta ludowego.
• Czym teraz pan się zajmuje?
- Kończę rzeźby w drewnie lipowym o 15 tajemnicach różańca. Niebawem będzie je można oglądać w kościele w Kolanie.
• Otrzymał pan nagrodę im. Oskara Kolberga. To chyba największe pana wyróżnienie?
- Oczywiście. Mimo 68 lat na karku, ale nie powiedziałem jednak ostatniego słowa. Mam jeszcze bardzo ambitne plany.